Zapowiedział już na Twitterze, że będzie to „bardzo trudna rozmowa", a wcześniej obiecywał, że na początku jego kadencji napiętnuje Chiny jako państwo manipulujące kursem własnej waluty. Departament Skarbu nie pali się, by oficjalnie oskarżyć Chiny o walutowy protekcjonizm, ale eksperci pracujący dla administracji Trumpa szukają alternatywnych strategii ukarania ChRL.
Według CNBC w szukanie sposobów uderzenia w Chiny zaangażowani są eksperci z Departamentu Skarbu, Departamentu Handlu, Biura Amerykańskiego Przedstawiciela Handlowego, Narodowej Rady Ekonomicznej i Narodowej Rady Handlu. Jednym z narzędzi, których wykorzystanie rozważają, jest ustawa Trade Enforcement and Trade Facilitation Act. Została ona uchwalona przez Kongres pod koniec rządów administracji Obamy i miała za zadanie zrównoważyć ewentualne złe skutki powstania transpacyficznej strefy wolnego handlu (TPP). Umożliwia ona podejmowanie działań uderzających w firmy z państw, które stosują protekcjonizm walutowy i uzyskały w ten sposób duże nadwyżki handlowe. Na mocy tego aktu prawnego prezydent może blokować przyznawanie kontraktów rządowych dla spółek z tych krajów i obcinać dofinansowanie dla amerykańskich spółek inwestujących w państwach stosujących protekcjonizm walutowy.
– Wyraźnie widać, że chińska waluta jest niedowartościowana. Jest też jasne z historycznego punktu widzenia, że Chiny podejmowały agresywne działania mające sprawić, by ich waluta była niedowartościowana – mówił na niedawnej konferencji w Waszyngtonie Peter Navarro, dyrektor Narodowej Rady Handlowej.
Analitycy przestrzegają jednak przed starciem handlowym z Chinami. – Amerykańska gospodarka i korporacje mogą ponieść duże straty, jeśli wybuchnie otwarta wojna handlowa z Chinami – twierdzi Eswar Prasad, profesor handlu na Cornell University.