Łączny zysk netto dziesięciu największych amerykańskich banków sięgnął 30 mld USD w drugim kwartale. Zabrakło zaledwie kilkuset milionów dolarów do pobicia rekordu z drugiego kwartału 2007 r. – wynika z danych agencji Bloomberg.
Dobry sezon
Obecny sezon wyników był bardzo dobry dla amerykańskich banków. Do piątkowego popołudnia wyniki opublikowało 15 z 17 instytucji finansowych z branżowego indeksu S&P 500 Banks. Spośród nich 11 pozytywnie zaskoczyło wielkością przychodu, a wszystkie przyniosły dobre niespodzianki, jeśli chodzi o zysk netto. Aż tyle pozytywnych niespodzianek pojawiło się, choć wcześniej analitycy oczekiwali, że sektor finansowy znajdzie się w tym sezonie wyników wśród branż, które doświadczyły największego wzrostu zysków.
O ile jednak wyniki banków sięgnęły już przedkryzysowego poziomu, o tyle indeks S&P 500 Banks był w piątek o 28 proc. niżej niż w szczycie z 2007 r. Akcje Goldman Sachs, JPMorgan Chase i Wells Fargo biły w ostatnich miesiącach historyczne rekordy cenowe, ale papiery Citigroup i Bank of America wciąż nie wróciły na przedkryzysowe szczyty.
Problem regulacji
Banki zdołały wrócić do poziomu wyników osiąganego przed kryzysem, choć w ostatnich latach zaostrzano regulacje w USA (m.in. za pomocą ustawy Dodda-Franka), a pożyczkodawcy musieli zwiększać bufory kapitałowe. „To pokazuje, że regulacje, które uchwaliliśmy, w żaden sposób nie ograniczały zdolności banków do zarabiania pieniędzy" – napisał Barney Frank, były kongresmen, współautor ustawy regulacyjnej Dodda-Franka.
Przedstawiciele wielkich banków skarżą się jednak, że regulacje przyjęte w USA po kryzysie są zbyt ostre i ograniczają im możliwość zarabiania pieniędzy i udzielania kredytów. – Gdyby regulacje nie były tak ostre, banki w ciągu ostatnich pięciu lat przyznałyby 2 bln USD kredytów więcej. Małe przedsiębiorstwa wciąż mają problemy z dostępem do rynków kapitałowych – mówił Jamie Dimon, prezes JPMorgan Chase, na ostatniej konferencji wynikowej swojego banku.