Wartość takich transakcji ogłoszonych w pierwszych trzech tygodniach tego roku sięga już 152,5 mld USD. To najwięcej od 374 mld USD odnotowanych w takim samym okresie 2000 r., kiedy rynki zdominował boom technologiczno – internetowy. Eksperci z banków inwestycyjnych wyjaśniają, że uchwalenie niższych podatków w Stanach Zjednoczonych, dobra koniunktura gospodarcza i wzrosty na rynkach kapitałowych zachęcają prezesów do podpisywania wielomiliardowych transakcji, a niekiedy zdarza się im nawet przepłacić.
Dotychczas najwięcej zarobił na tej fali fuzji i przejęć nowojorski bank JPMorgan Chase, który przewodzi na liście doradców finansowych. Zaangażowany był w doprowadzenie do zawarcia transakcji wartych prawie 42 mld USD. Goldman Sachs, który zazwyczaj jest liderem tej klasyfikacji zajmuje obecnie 9 miejsce, ale to przecież dopiero początek roku.
Przez większość minionego roku zarządy spółek i ich doradcy finansowi czekali na przyjęcie przez Kongres propozycji podatkowych prezydenta Donalda Trumpa. Kiedy wreszcie w grudniu ustawy te zostały uchwalone, spółki z radością przyjęły obniżenie stawek, akwizycjom niewątpliwie sprzyja zmniejszenie obciążeń za przeniesienie zagranicznych zysków do USA.
W tej sytuacji północno-amerykańskie spółki po miesiącach niepewności znowu wróciły na listy zakupów i z ich udziałem zawarto prawie 60 proc. ogłoszonych w tym roku transakcji. Nabycie przez Dominion Energy firmy Scana za około 14,5 mld USD razem z długiem jest największym tegorocznym przejęciem.
Zdarzają się także rekordy cenowe. Firma Celgene zapłaci po 87 USD za akcje innej spółki farmaceutycznej Juno, o 91 proc. więcej od ich kursu na zamknięciu w dniu poprzedzającym informację o toczących się negocjacjach. To trzecia największa premia od 2008 r. przy transakcjach wartych 5 mld USD lub więcej między amerykańskimi spółkami.