Przyczyny takiej decyzji są dwie – spadający popyt na samochody napędzane ropą i rosnące koszty ich produkcji. Sprzedaż osobowych aut z silnikami diesla w Europie spadła w minionym roku o 8 proc., a ich udział w rynku do 43,8 proc., według danych Jato Dynamics.
Analitycy z branży motoryzacyjnej szacują, że koszty projektowania i produkcji silników diesla będą o 20 proc. wyższe, jeśli mają one odpowiadać nowym normom ochrony środowiska obowiązującym w strefie euro. To sprawi, że takie samochody będą mniej dostępne dla klientów. Jednocześnie systematycznie spadają koszty produkcji elektrycznych samochodów, które koncerny coraz chętniej chcą włączyć do oferty, by nie mieć kłopotów z normami spalinowymi.
Toyota w minionym roku zapowiedziała, że nowe modele jej aut nie będą już wyposażane w silniki diesla. Branża zaczęła odchodzić od diesla po skandalu Volkswagena, który w 11 mln samochodów zamontował oprogramowanie fałszujące stężenie spalin. Zwiększa się także opór ekologów i polityków wobec stosowania tego paliwa, a coraz więcej miast zapowiada wprowadzenie zakazu wjazdu dla samochodów z silnikami diesla.