Przedstawiciele związków zawodowych w radzie nadzorczej Commerzbanku chcą specjalnego spotkania nadzoru, aby udaremnić rozmowy z Deutsche Bankiem – donosi „Financial Times" powołując się na osobę zbliżoną do sprawy. Związkowcy chcą głosowania nad przerwaniem rozmów w sprawie fuzji, które oficjalnie toczą się od trzech tygodni.
Niektórzy przedstawiciele akcjonariuszy Commerzbanku także są sceptyczni i mogą wspólnie z pracownikami zagłosować przeciwko – twierdzi „FT". Grupa zatrudnia blisko 50 tys. pracowników, głównie w Niemczech, kilka procent w Londynie. – Zażarty opór pracowników spowoduje, że każda próba przeprowadzenia fuzji zamieni się w koszmar dla kierownictwa i akcjonariuszy banku – powiedział Uwe Tschaege, szef rady pracowników. Jego zdaniem skuteczna integracja przejętego parę lat temu Dresdner Banku była możliwa tylko dlatego, że zarówno pracownicy jak i zarząd byli przekonani o słuszności transakcji. – W przypadku fuzji z Deutsche Bankiem może być zupełnie inaczej – dodał Tschaege.
Niemiecki dziennik gospodarczy "Handelsblatt" donosi, że niemiecka kanclerz Angela Merkel spotkała się z prezesem Deutsche Banku, Christianem Sewingiem, w połowie ubiegłego roku, ale do spotkania z szefem Commerzbanku, Martinem Zielkem nie doszło (nieoficjalne przymiarki do fuzji trwają od wielu miesięcy, pierwotnie pomysł ten pojawił się już trzy lata temu). Doradca Merkel do spraw ekonomicznych, Lars-Hendrik Rölller, towarzyszył jej podczas spotkania z Sewingiem, odbył z nim także inną rozmowę, podobnie jak z Zielkem – donosi "Handelsblatt". Według nieoficjalnych informacji niemiecki rząd jest dużym zwolennikiem fuzji, bo chce powstania „narodowego czempiona", silnego banku, który w razie problemów na rynku finansowym mógłby finansować nastawione na eksport niemieckie firmy i który byłby w stanie odeprzeć konkurencję zagranicznych gigantów bankowych. Państwo miało dać zielone światło mimo sprzeciwu związkowców, obawiających się redukcji nawet 30 tys. etatów (jedna piąta połączonych instytucji). Jednak niedawno Merkel przekonywała, że to decyzja należąca tylko i wyłącznie do banków (państwo niemieckie ma 15 proc. akcji Commerzbanku).
Pojawiały się także informacje, że zainteresowany Commerzbankiem jest UniCredit. - Po kryzysie w 2008 r. zagraniczne banki ograniczyły finansowanie niemieckim małym i średnim firmom, które są tak ważne dla tej gospodarki. Commerzbank dostarcza jednej trzeciej finansowania handlu w Niemczech, więc oddanie kontroli nad nim zagranicznemu bankowi może być nie do zaakceptowania przez rząd – mówi Tomasz Noetzel, analityk Bloomberga.