- Powiedziałbym „nie" – odparł Jean Lemierre, prezes BNP Paribas, zapytany w rozmowie z Bloombergiem o hipotetyczne przejęcie Commerzbanku. – Mamy swoich akcjonariuszy, oni pewnie powiedzieliby „nie" – dodał szef trzeciego co do wielkości kapitalizacji (56 mld euro, 93 mld euro kapitałów własnych) banku w Europie.
Przyznał, że sektor bankowy na Starym Kontynencie wymaga restrukturyzacji, ale transgraniczna konsolidacja wciąż będzie trudna do przeprowadzenia. Inni prezesi czołowych europejskich banków wskazywali wcześniej, że główną przeszkodą byłyby regulacje, które nie pozwalałyby w pełni korzystać z efektów synergii w zakresie płynności i kapitałów. Do tego dochodzą ewentualne przeszkody polityczne.
To pierwszy raz, gdy przedstawiciele francuskiego giganta w tak bezpośredni sposób przedstawili swoje poglądy na temat Commerzbanku, którego trwające ponad miesiąc rozmowy w sprawie fuzji z Deutsche Bankiem zakończyły się na początku maja fiaskiem. Inni wielcy gracze, tacy jak holenderski ING Group czy włoski UniCredit, którzy już mają duże banki w Niemczech i mogliby skorzystać z efektów synergii, sygnalizowali zainteresowanie Commerzbankiem. Ta instytucja jednak podkreśla, że wcale nie musi szukać partnera do fuzji i może swobodnie realizować własną strategię bazującą na działalności organicznej.
BNP Paribas podtrzymał, że nadal bardziej skupia się na inwestycjach w transformację cyfrową niż na poszukiwaniu okazji do przejęć. W Niemczech francuski bank planuje zwiększać udział w tamtejszym rynku. – Nie jest łatwo osiągnąć warunki umożliwiające przeprowadzenie fuzji – dodał Lemierre.
W Polsce Commerzbank jest głównym akcjonariuszem mBanku (ma blisko 70 proc. akcji, pakiet ten wart jest ponad 12 mld zł), czwartego gracza na naszym rynku pod względem wielkości aktywów (150 mld zł). Pojawiały się głosy zagranicznych i polskich analityków, że może zajść konieczność sprzedaży mBanku w razie fuzji Commerzbanku z którymś z dużych graczy europejskich.