Brexit miał początkowo nastąpić 29 marca, ale jego data została przesunięta (przez brytyjski rząd i UE) na 31 października. Z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Dyrektorów wynika, że niewiele firm jak dotąd przygotowywało się na scenariusz twardego brexitu. O ile w styczniu 18 proc. ankietowanych spółek miało aktywowane awaryjne plany brexitowe, to w kwietniu 23 proc. Tylko 4 proc. spółek przyznało, że wykorzysta przesunięcie daty wyjścia z UE, by przyspieszyć przygotowania na wypadek bezumownego brexitu.
– Spółki nie mają żadnej gwarancji, że porozumienie w sprawie warunków wyjścia z UE zostanie osiągnięte, zwłaszcza że niektórzy kandydaci do przywództwa w Partii Konserwatywnej deklarują, że chcą, by kraj opuścił Unię w październiku, niezależnie od tego, czy umowa będzie, czy nie. Wygląda więc na to, że przesunięcie się ryzyka w czasie jest marnowane – twierdzi Edwin Morgan, p.o. szefa Instytutu Dyrektorów.
Jednym z powodów tego, że mały odsetek brytyjskich spółek przygotowuje się na możliwy twardy brexit, jest, według Instytutu Dyrektorów to, że rząd przeznaczył bardzo ograniczone środki na to, by pomóc małym i średnim spółkom przygotować się na ten scenariusz.
Dave Lewis, prezes sieci Tesco, stwierdził w czwartek, że hipermarketom trudniej będzie przygotować się na brexit w październiku niż w marcu. Ich magazyny będą bowiem pełne towaru na Halloween i na okres przed Bożym Narodzeniem. Może więc przez to brakować miejsca na zapasy towarów, które mogą być wykupywane przez klientów po twardym brexicie.