Wprawdzie nowa szefowa KE będzie miesięcznie zarabiała ponad 25 tys. euro, ale nie będzie wynajmowała apartamentu w Brukseli. Zamiast tego zamieszka w „małej kryjówce" o powierzchni około 25 metrów kwadratowych, ale za to w budynku biurowym Berlaymont, w którym mieści się też Komisja. Ma to również, poza oszczędnością, całkiem praktyczne znaczenie, bo w drodze do pracy nie będzie musiała przedzierać się przez gigantyczne korki nękające belgijską stolicę. Zmniejszy to również koszty funkcjonowania samej Komisji bo nowej przewodniczącej nie będzie potrzebna ochrona w drodze do pracy   i domu.

Jej poprzednik Jean-Claude Juncker narzekał, że szefowi Komisji nie przysługuje służbowa rezydencja i za własne pieniądze musiał wynajmować pokój w hotelu. Von der Leyen ma wprawdzie siedmioro dzieci, ale rodzina zostanie w rezydencji w Hanowerze, gdzie pracuje jej mąż.