Ostatnie sesje na warszawskiej giełdzie nie rozpieszczały inwestorów. Na parkiecie przeważał kolor czerwony, a nawet jeśli już mieliśmy odbicie w górę, tak jak w środę, to było ono niemrawe. Po czwartkowej sesji śmiało jednak można powiedzieć, że apetyt byków tym razem został zaspokojony.
W zasadzie jeszcze przed startem notowań w ciemno można było obstawiać, że dzień rozpoczniemy od wzrostów. Zwyżki na Wall Street i nowe rekordy na tamtejszym rynku po posiedzeniu Rezerwy Federalnej czy też udana sesja głównych indeksów azjatyckich dawały mocne argumenty za tym by kupować akcje również i u nas. Lokalnie dostaliśmy także mocne wyniki PZU, które okazały się dodatkowym wsparcie indeksu WIG20. W efekcie, ten już w pierwszej godzinie notowań znalazł się on 2 proc. na plusie. Chwilę później doszedł kolejny pozytywny element w postaci mocnego odczytu sprzedaży detalicznej w Polsce, co pomogło spółkom nastawionym na konsumenta.
Byki na naszym rynku z tego sprzyjającego układu wycisnęły ile się dało. WIG20 z każdą godziną handlu powiększał wzrosty. Te dodatkowo jeszcze zostały wsparte udanym otwarciem notowań na Wall Street. WIG20 ostatecznie zakończył notowania 2,9 proc. nad kreską i tym samym był w czwartek najmocniejszym indeksem na Starym Kontynencie. mWIG40 zyskał 2,7 proc., zaś sWIG80 0,9 proc.
Mieszany obraz widzieliśmy na rynku walutowym. Globalnie jednak mieliśmy powrót mocniejszego dolara, co kontrastowało z tym, co działo się na rynkach akcji. W drugiej połowie dnia cofnięcie widzieliśmy też na rynku złota, gdzie wczoraj byliśmy świadkami nowych rekordów. Dzisiaj jednak złoto znów było notowane poniżej 2200 USD za uncję. Blisko 2 proc. tracił także bitcoin, który spadł poniżej 67 tys. USD.