W przypadku Banku Japonii symbolicznie zakończył się okres ujemnych stóp procentowych oraz polityka kontroli krzywej rentowności. Konferencja prasowa po posiedzeniu miała neutralny wydźwięk. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja japońskiej waluty nie powinna się zmienić w najbliższym czasie.
Dziś zakończyło się także posiedzenie Banku Rezerwy Australii, które po raz kolejny przyniosło utrzymanie kosztu pieniądza na niezmienionym poziomie. Notowania dolara australijskiego istotnie jednak potaniały, a para AUDUSD spadła do 0.65. W przeciwieństwie do poprzedniego posiedzenia RBA nie odniósł się do możliwości dalszego podnoszenia kosztu pieniądza. Jest to sygnał, że cykl podwyżek się zakończył. Bullock z RBA zaznaczyła, że przed poluzowaniem polityki monetarnej tamtejsi bankierzy centralni muszą mieć więcej dowodów na spadkową trajektorię inflacji. Jak na razie retoryka uległa tylko złagodzeniu, ale rynek zakłada przejście do obniżek w drugiej połowie roku.
Na rynku walutowym dolar jest jednak silny, a para EURUSD spada poniżej 1.0850. To też ciąży złotemu. Euro kosztuje 4.32, a dolar 3.98. To najwięcej od początku marca.
W kontekście bankowości centralnej najważniejsze wydarzenie oczywiście dopiero jutro. Nikt nie oczekuje zmiany wysokości kosztu pieniądza, ale retoryka amerykańskich bankierów centralnych będzie kluczowa dla dalszej sytuacji na rynkach.
Poniedziałkowa sesja na Wall Street w oczekiwaniu na wynik posiedzenia i publikację najnowszych prognoz makroekonomicznych przyniosła spore odbicie. W przypadku technologicznego Nasdaqa sięgające nawet 1%. Cały czas jednak główne indeksy pozostają w pobliżu ostatnich szczytów, co w przypadku S&P500 oznacza rejon 5200 pkt. Niemiecki Dax także pozostaje blisko ostatnich ekstremów w okolicy 18200 pkt.