Na pierwszej sesji grudnia w Warszawie niepodzielnie rządziły byki. WIG zyskał 2,8 proc. i zamknął się na najwyższym w historii poziomie 76 319,05 pkt. Jeszcze lepiej spisał się WIG20, zyskując 3,2 proc. Jak zwracają uwagę dziś w komentarzach analitycy, obroty były solidne, a na minusie nie zamknęła się ani jedna z dużych spółek. Na rynkach zachodnich przewaga kupujących była znacząca, choć nie aż tak ogromna. W Niemczech DAX zyskał 1,2 proc. i już mniej niż 1 proc. brakuje mu do szczytu z wakacji, który jest jednocześnie dla niego historycznym rekordem. Szczyt hossy już jedną sesję wcześniej przebił amerykański Dow Jones, a w piątek jeszcze podniósł poprzeczkę, zyskując 0,8 proc. Bardzo blisko wakacyjnych maksimów jest też S&P 500. Do zakupów pchają inwestorów m.in. rosnące nadzieje na przyspieszenie obniżek procentowych przez Fed. Reaguje na to również rynek obligacji, gdzie rentowności amerykańskich 10-latek spadły w piątek do 4,2 proc. Uwagę zwracają także nowe rekordy cen złota – dziś w nocy sięgnęły 2140 dolarów za uncję. Przed startem handlu w Europie notowania kontraktów terminowych lekko spadały, co może zwiastować dziś niewielką korektę po piątkowej euforii.
Złoto na nowych szczytach, euforia na GPW
Kamil Cisowski, DI Xelion
Na europejskich rynkach akcji zobaczyliśmy w piątek wyraźne umocnienie rynku kontraktów przed startem rynku kasowego, skutkiem czego otworzyły się one na plusach. Przez większość handlu były one stopniowo tracone, ale słaby odczyt wskaźnika ISM w amerykańskim przemyśle (utrzymanie poziomu 46,7 pkt. przy oczekiwaniach na poziomie 47,9 pkt.), a także późniejsze wypowiedzi J. Powella wywołały w końcowej fazie tygodnia kolejną falę zakładów na szybki początek obniżek stóp w USA. Trudno było wprawdzie mówić o wyraźnym osłabieniu dolara, ale rentowności amerykańskich 10-letnich obligacji skarbowych spadły z okolic 4,34% do nawet 4,20%, 2-letnich z 4,70% do 4,54%. Na fali tego ruchu swoje historyczne maksima w końcu przebiło złoto, drożejące od samego początku dnia z okolic 2040 USD/ou. do nawet 2140 USD/ou. w poniedziałek w nocy przed silną korektą i stabilizacją ponad poziomem 2080 $/ou. Wydaje się to jednak zachowanie sugerujące możliwość szybkiej kontynuacji ruchu w górę, korekta zatrzymała się powyżej szczytów z 2020 r., dane anegdotyczne z Indii sugerują na silny popyt na drugim największym rynku kruszcu fizycznego na świecie (wspomina o tym m.in. Bloomberg), kurs EURUSD może kończyć naszym zdaniem rok powyżej obecnych poziomów.
Pierwsza sesja grudnia była prawdziwym pokazem siły GPW w tym najlepszym zazwyczaj dla polskiej giełdy miesiącu. Bardzo silnie wzrósł polski PMI za listopad (z 44,5 pkt. do 48,7 pkt.), WIG20 wzrósł o 3,19%, mWIG40 o 1,92%, a sWIG80 o 1,60%. Przy wynoszących około 1,3 mld zł obrotach drożało niemal wszystko – na minusie nie zamknęła się ani jedna spółka głównego indeksu, tylko 9 w mWIG40 i 17 w sWIG80. 4,25% zyskiwało PKO, 5,16% Pekao, 4,77% LPP, 5,29% KGHM, a tabelę otwierało JSW (+5.51%), wnosząc oczywiście dużo niższą kontrybucję do stopy zwrotu WIG20. Wśród średnich spółek dzień należał przede wszystkim do energetyki. Enea wzrosła o 4,77%, a Tauron o 4,61%.
S&P500 zyskało w piątek 0,59%, a NASDAQ 0,55%, co trudno uznać za jakiś rewelacyjny, a raczej co najwyżej solidny wynik przy takim zachowaniu długu. Ponownie słabo zachowywały się notowania ropy, które wydają się narastająco wyceniać inny scenariusz globalnego popytu niż rynek akcji. Drożały silnie spółki medialne – Paramount o 9,81%, a Warner Bros o 8,42%, ale też agresywna technologia – ARK Innovation zyskiwał kolejne 5,03%. Tabelę S&P500 zamykał natomiast Pfizer po kolejnych doniesieniach, że spółka może mieć problem, by uszczknąć dla siebie część lukratywnego rynku walki z otyłością (skutki uboczne danuglipronu wykluczają wersję spożywaną 2 razy dziennie).