Poniedziałek był siódmym z rzędu wzrostowym dniem indeksu WIG20. Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale siłą rzeczy pojawiają się także pytania o ewentualną, chociażby chwilową korektę. Czy zobaczymy ją we wtorek?
Patrząc na notowania w pierwszej części dnia trudno wysnuć jakieś wnioski. Inwestorzy na razie nie mają większego pomysłu na handel. Efekt jest taki, że WIG20 notuje kosmetyczne zmiany. O godz. 10.30 był 0,1 proc. nad kreską.
Większej inspiracji ciężko było wczoraj szukać na rynku amerykańskim. Tam też raczej mieliśmy do czynienia z niewielkimi zmianami, chociaż indeksy kończyły notowania na plusie. S&P 500 zyskał 0,4 proc. Błysnął znów technologiczny Nasdaq, który zyskał prawie 1 proc. Amerykański rynek żyje teraz przede wszystkim sezonem wynikowy, który zaczyna się rozkręcać na dobre. W tym tygodniu atrakcje zapewnić mają m.in. banki, czy też Netflix oraz Tesla.
Pogorszenie nastrojów widzieliśmy za to na rynkach azjatyckich. Wyjątkowo słabo prezentował się Hang Seng. W tym przypadku mowa o ponad 2 - proc. spadku. Shanghai Composite stracił 0,4 proc. Przed przeceną obronił się Nikkei 225, który urósł 0,3 proc.