Od pierwszych taktów środowej sesji nastroje nie sprzyjały zakupom. WIG20 jeszcze w pierwszej godzinie sesji znalazł się na 1928 pkt, co – jak się później miało okazać – było zarazem dziennym minimum indeksu dużych spółek. Atmosfera wokół była nieco lepsza – przy mieszanych wynikach indeksów w Azji europejskie rynki nieznacznie zyskiwały.

W kolejnych godzinach WIG20 nie podejmował większych prób zmiany porannego rozdania. Do końca pierwszej połowy sesji handel oscylował wokół 1934 pkt. Druga część sesji zaczęła się od bardziej zdecydowanej szarży kupujących, którzy zdołali podciągnąć WIG20 w okolice 1946 pkt. Wciąż oznaczało to przecenę indeksu krajowych blue chips, jednak był to zarazem powrót do poziomu otwarcia środowej sesji. Ostatnie kilkadziesiąt minut handlu należało jednak znów do podaży. WIG20 ostatecznie zakończył handel ze spadkiem o 0,8 proc., tj. na poziomie 1933 pkt.

Co ciekawe, tym razem to nie banki przyczyniły się najbardziej do spadków WIG20. Co więcej, subindeks WIG-banki na koniec dnia nawet lekko zyskiwał. – Ważnym elementem układu sił była też przecena spółek energetycznych. Tylko w WIG20 akcje PGE spadły o 5,64 proc., niesione na południe informacją, iż wyłączenie przez rząd aktywów węglowych do zewnętrznej spółek zajmie więcej czasu – mówi Adam Stańczak z DM BOŚ. W efekcie Enea i Tauron straciły po przeszło 7 proc., a indeks branżowy spółek energetycznych spadł o 4,26 proc. Pogorszenie nastawienia do polskich aktywów widoczne było także na rynku walut.

WIG20 został zepchnięty na ostatnie miejsce europejskich indeksów. Niemiecki DAX finiszował 0,27 proc. nad kreską, a francuski CAC40 osuwał się nieznacznie. Na rynku obligacji rentowności obligacji dziesięcioletnich utrzymywały się powyżej 5,92 proc.

Z technicznego punktu widzenia wygląda na to, że jesteśmy coraz bliżej rozwiązania patowej sytuacji WIG20, która utrzymuje się od kilku dni. Indeks starał się wybić powyżej styczniowych szczytów i choć próby te wciąż się nie udawały, to zamknięcia wypadały z dnia na dzień nieco wyżej. Środowa sesja wyłamuje się z tego obrazu, co może zapowiadać poważniejsze ruchy na południe. Jak na razie można założyć, że pierwszym solidnym wsparciem w takim scenariuszu byłby pułap 1900 pkt. – Rozdanie środowe jest ostrzeżeniem, iż rynek pozostaje zależny od czynników zewnętrznych, a rynki bazowe, waluty i surowce mogą przynosić zmiany, które będą stały w kolizji z apetytem na szybki ruch poza 1955 pkt i wybicie WIG20 z konsolidacji granej od kwietnia – uważa Stańczak. Inwestorzy z uwagą śledzą też zamieszanie polityczne w USA dotyczące limitu zadłużenia oraz czekają na wyniki wyborów prezydenckich w Turcji.