Patrząc na zachowanie cen w ostatnich miesiącach, wydaje się, że w takich czasach właśnie żyjemy. Musimy radzić sobie z ekstremalnie wysoką inflacją, wysokimi stopami procentowymi, wojną, możliwą recesją czy politycznymi rozgrywkami między największymi światowymi mocarstwami. Chociaż niepewność jest z nami od dłuższego czasu, to jednak złoto przez długi czas nie dawało uczucia pewności i zabezpieczenia. Czy jednak teraz, kiedy mamy zbieg tylu niewiadomych, złoto może być dalej odpowiedzią na ryzyko i niepewność?
Wysokie stopy procentowe, choć nie na długo
Rok 2022 był bardzo burzliwy – obserwowaliśmy dojście cen do niemal rekordowych poziomów ze względu na rozpętanie wojny przez Rosję na Ukrainie. Z drugiej strony doświadczyliśmy nadmiernej inflacji, która według historycznych przekazów powinna wspierać wysokie ceny złota. Sytuacja nie jest jednak taka prosta, gdyż wysoka inflacja skłania banki centralne do podwyżek stóp procentowych, które są z kolei bardzo negatywne dla złota. Złoto nie wypłaca odsetek tak jak obligacje czy lokaty, dlatego szukając bezpieczeństwa, inwestorzy w chwilach niepewności w środowisku wysokich stóp procentowych raczej patrzyli łaskawie na złoto. Stopy procentowe wzrosły w wielu krajach do poziomów nieobserwowalnych od wielu lat, choć wydawało się, że zerowe stopy procentowe pozostaną z nami na zawsze. Jednak teraz wiele banków centralnych zakończyło podwyżki i teoretycznie może to być dobry czas na kupowanie złota oraz innych kruszców.
Dokładnie tak było ostatnio w 2018 roku, kiedy Fed zakończył cykl podwyżek i już pół roku później w czerwcu 2019 roku zaczął stopy procentowe obniżać. To wzmocniło wcześniejsze wzrosty na złocie, czego ostatecznym rezultatem były rekordowe poziomy cenowe w 2020 roku (wspierane dodatkowo przez covidowe działania banków centralnych). Jednak obecnie ceny znajdują się blisko rekordów, dlatego pojawia się pytanie, czy można oczekiwać kolejnej fali zwyżek na nowych niezbadanych jeszcze poziomach?
Banki centralne przygotowują się na trudne czasy
Od pewnego czasu możemy obserwować nie tylko spory popyt na fizyczne złoto inwestycyjne w postaci sztabek czy monet, ale również popyt na fizyczne złoto ze strony banków centralnych. Od 2010 roku średni popyt na złoto wynosił ok. 400-500 ton rocznie ze strony tych instytucji, co stanowiło niecałe 10% całego rocznego popytu na złoto. Jednak w 2022 roku obserwowaliśmy przełom. Banki centralne zakupiły ponad 1000 ton złota w całym roku, co nie tylko było historycznym rekordem, ale stanowiło ponad 20% całego globalnego popytu i niemal przekroczyło cały popyt inwestycyjny. Zakupy złota przez bank centralny być sygnałem, że świat dosyć mocno obawia się przyszłości. Z drugiej strony warto zauważyć, że wśród kupujących mamy przede wszystkim banki centralne krajów rozwijających się lub mających problemy z inflacją. Wśród największych kupujących mieliśmy wobec tego Chiny, Indie, Turcję czy Rosję. Z drugiej strony liderem zakupów w tym roku jest Singapur, który może zmienić postrzeganie tego, że jedynie banki centralne z krajów wschodzących kupują złoto. Pierwszy kwartał 2023 roku był również pod pewnym względem wyjątkowy, gdyż nigdy tak dużo złota nie zakupiono na początku roku. Było to aż 228 ton złota, czyli mniej więcej tyle, ile banki centralne zakupiły w całym 2020 roku.
Czy sektor bankowy i same Stany Zjednoczone mogą upaść?
Rynek w ostatnich latach jest atakowany przez różne czynniki ryzyka. Najpierw była to pandemia Covid, potem była to wojna na Ukrainie, a obecnie jest to globalne oczekiwanie na recesję w czasach wysokiej inflacji. W marcu tego roku pojawił się potencjalny problem upadku sektora bankowego w USA, co przypomniało kryzys z lat 2007-2009. Amerykańskie banki regionalne nie radziły sobie ze spadkiem wartości swoich aktywów i zbilansowaniem tego z depozytami, czego wynikiem były przejęcia mniejszych podmiotów przez rządowe instytucje czy inne większe podmioty prywatne. Chociaż sytuacja wydaje się być opanowana, to jednak spora niepewność wśród inwestorów wciąż wydaje się obecna