Atmosferę na GPW podgrzała wtorkowa sesja, gdy WIG20 zyskał 1,88 proc. Dobre wrażenie zrobił zarówno ten wynik jak też to, że była to szósta z rzędu sesja wzrostów w wykonaniu indeksu dużych spółek. Pozostał po niej pewien nie dosyt. Indeks blue chips nie zdołał zakończyć dnia powyżej 1900 pkt, przez co wyrysował sporych rozmiarów cień nad dzienną świecą. By w pełni zobrazować sytuację przed startem środowej sesji, należy jeszcze wspomnieć o niezbyt dobrym zachowaniu indeksów akcji w Azji. Stąd pierwsze godziny środowego handlu na GPW przyniosły spadki największych spółek. Przez dwie pierwsze godziny WIG20 pogłębiał zniżkę, schodząc poniżej 1875 pkt. Przed południem nastąpił jednak zwrot. WIG20 zaczął w dość szybkim tempie odrabiać straty i na półmetku sesji z powrotem znalazł się w punkcie startu. Popołudnie upłynęło już bez większych emocji. WIG20 oscylował wokół poziomu zamknięcia z dnia poprzedniego, a koniec sesji wypadł praktycznie w tym samym miejscu co dzień wcześniej. Dużym spółkom pomógł odrabiający wcześniejsze straty złoty w zestawieniu z dolarem. Najsłabszą spółką wśród blue chips było KGHM, które z kolei błyszczało poprzedniego dnia.
Ciężko wysnuć wnioski z takiego obrazu sesji. Z jednej strony wyrysowała się biała świeca (zamknięcie wypadło powyżej otwarcia), natomiast długi dolny cień w trendzie wzrostowym to lampka alarmowa. - Sesja o korekcyjnym układzie sił zmieniła się w konsolidację – komentował Adam Stańczak, analityk DM BOŚ. Wskazuje na to także obrót na poziomie 600 mln zł w WIG20. - Technicznie patrząc, stale można mówić o ostrzeżeniu przed korektą i sygnale, iż rejon 1900 pkt. staje się punktem równowagi podaży z popytem. Nie ma jednak wątpliwości, iż rynek szuka pretekstu do korekty, którą w środę wyhamował rynek walutowy – zauważa Stańczak. - Warto odnotować, iż rolę stabilizatora pełnił sektor bankowy, gdy spółki surowcowe i paliwowe ciągnęły rynek na południe – podsumował.
Krajowi kupujący walczyli z poziomem 1900 pkt bez większego wsparcia zagranicznego. Niemiecki DAX czy francuski CAC40 finiszowały ze skromnych rozmiarów zwyżkami, z kolei amerykańskie indeksy rozpoczęły dzień na czerwono. S&P500 wystartował poniżej 4150 pkt, zamazując dorobek z poprzedniego dnia. Gdy na europejskich giełdach światła gasły, S&P500 oraz Nasdaq traciły po 0,2 proc. Indeksy akcji na świecie mają za sobą kilka tygodni mocnych zwyżek, bardzo często nawet dwucyfrowych. Mowa to zarówno o DAX czy CAC40, jak i Nasdaq, zatem krótki przynajmniej krótki przystanek byłby czymś naturalnym, jeśli nie pożądanym.
Na krajowym rynku obligacji od dłuższego czasu dzieje się niewiele i podobnie było w środę. Rentowności papierów dziesięcioletnich oscylują między 6,1 a 6,2 proc.