Nadchodzący tydzień nie będzie oferował zbyt wielu istotnych danych makro. Lokalnie, w poniedziałek poznamy dane dotyczące inflacji bez uwzględniania cen żywności i energii. Według oczekiwań rynkowych dynamika w marcu wyniosła 12,2% r./r. wobec 12% r./r. w poprzednim miesiącu. Poza tym niewiele będzie danych z Polski. GUS opublikuje w czwartek dane o koniunkturze konsumenckiej, a w piątek o koniunkturze gospodarczej. Jednocześnie na koniec tygodnia poznamy dane dotyczące zatrudnienia i wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Ekonomiści BNP Paribas prognozują, że dynamika wynagrodzeń w marcu spadła do 11,8% r./r. z 13,6 r./r. w lutym. Zatrudnienie z kolei prawdopodobnie wzrosło o 0,7% r./r. wobec 0,8% r./r. w lutym.
Globalnie kalendarz danych również nie zawiera wielu istotnych publikacji. Najważniejsze dane opublikowane zostaną w piątek, a będą to wstępne szacunki PMI w głównych gospodarkach świata. Od kilku miesięcy widać rozbieżność pomiędzy sektorem przemysłowym a usługowym. Ten drugi w większości gospodarek od początku roku wyraźnie poprawia się, a co więcej znajduje się powyżej poziomu 50 pkt., co wskazuje na rosnącą aktywność w tym sektorze. Gorzej w tym zestawieniu wypada sektor przemysłowy, który mimo niewielkiej poprawy wciąż jest poniżej 50 pkt. Dużym ograniczeniem dla tej gałęzi był spadek popytu odzwierciedlony w coraz mniejszej liczbie zamówień. Obecnie sytuacja poprawiła się, co może przyczynić się do poprawy całego indeksu PMI dla przemysłu.
Na dogodnych pozycjach
Piotr Neidek, BM mBanku
Poranne notowanie kontraktów terminowych na DAX wskazują na neutralne otwarcie rynku we Frankfurcie. Po piątkowych wzrostach na większości europejskich parkietów, dzisiaj byki rozpoczynają tydzień z dogodnej pozycji. DAX ostatnio poprawił lokalne rekordy i zamknął się na najwyższym w 2023 r. poziomie 15807 punktów. Wprawdzie bilans za cały tydzień nie jest imponujący (+1,3%), jednakże rynek nad Mennem konsekwentnie podąża na północ. DAX wciąż ma otwartą drogę w kierunku psychologicznej bariery 16000 pkt. Z nowymi szczytami nadal mają problem sDAX oraz mDAX. Niedomaganie byków z drugiej i trzeciej linii ostrzega przed możliwym powrotem niedźwiedzi na niemiecki parkiet. W styczniu 2022 r., kiedy DAX zamykał się na historycznie wysokich poziomach, żaden z ww. benchmarków nie potwierdzał wówczas siły. Na ile obecna tzw. międzysektorowa dywergencja (rozbieżność) jest niebezpieczna dla dalszej zwyżki, może okazać się w drugiej połowie kwietnia.
Po pierwszej połowie kwietnia na jankeskim parkiecie prowadzą byki. Wprawdzie sektor spółek technologicznych w tym miesiącu lekko niedomaga, ale strata Nasdaqa 100 do marca jest kosmetyczna (-0,8%). Na przestrzeni ostatnich piętnastu lat, tylko raz zdarzyło się tak, aby przed dwa miesiące z rzędu ww. indeks zyskał około 10%. W zdecydowanej większości przypadków, byki poruszają się w falowy sposób. I tak trwające od początku roku podbicie jest dosyć spektakularne. Nasdaq 100 zyskał w kilka miesięcy prawie 20%, a DJIA jedynie 2,2%. Obecnie indeks blue chips jest na właściwej drodze do zaatakowania lokalnych szczytów. Kilka dni temu doszło do wybicia się górą z kanału spadkowego. Wg geometrii byki mają otwartą drogę w kierunku 35700 pkt. Jeżeli jednak rynek rozgrywa flagę, wówczas na celowniku może pojawić się historyczny sufit. A wsparciem na ten tydzień ma prawo okazać się podstawa bieżącej zwyżki, czyli 33343 pkt.
W piątek WIG20 nie powtórzył już sukcesu z poprzednich dni i tym razem znalazł się poza pudłem. Najmocniej zwyżkował BUX (1,4%), ale było to w głównej mierze wzrostowe odreagowanie po czwartkowej przecenie. Nie oznacza to jednak, że Warszawski Indeks Giełdowy dwudziestu największych spółek nie odniósł sukcesu. Dzięki piątkowemu podbiciu o +0,7%, cały tydzień zakończył się wynikiem +5,7%. Jest to najlepszy rezultat na Starym Kontynencie i jeden z najlepszych na świecie. Biorąc pod uwagę aprecjację złotego, to wzrosty za ostatnie kilka dni wynoszą aż 7,6%. Był to najlepszy tydzień w tym roku a sytuacja techniczna nadal sprzyja dalszym wzrostom. Zarówno cen akcji największych spółek, jak i walucie. Kurs USD/PLN wybił się dołem z kanału i otworzył sobie drogę w kierunku linii trendu zapoczątkowanej w 2010 r. Perspektywa umocnienia złotego dodatkowo zwiększa presję na akcyjną hossę nad Wisłą.