Poranek maklerów – 1700 pkt. utrzymane. Jak długo?

Amerykanie szybko się pozbierali po zamieszaniu z bankami i decyzji Fedu. W czwartek Nasdaq Composite zyskał 1 proc., a S&P 500 0,3 proc. W Europie większość giełd zniżkowała, w tym Frankfurt – minus 0,04 proc., podczas gdy Paryż zyskiwał na koniec dnia 0,1 proc.

Publikacja: 24.03.2023 09:07

Poranek maklerów – 1700 pkt. utrzymane. Jak długo?

Foto: Fotorzepa/ Grzegorz Psujek

W Warszawie przy spadających obrotach (cały rynek), tym razem o 100 mln zł, do 781 mln zł WIG20 spadł o 0,1 proc. do 1705,91 pkt. Minimalnie zniżkował WIG, ale małe i średnie spółki szły w górę – odpowiednio o 0,1 i 0,2 proc.

Dziś poznamy europejskie i amerykańskie odczyty PMI.

Czarne świeczki straszą

Piotr Neidek, BM mBanku

Dzisiaj jest ostatni moment na to, aby europejskie byki zmierzyły się z zeszłotygodniowymi oporami. Na wykresach kluczowych indeksów giełd Starego Kontynentu wciąż straszą czarne świeczki z okazałymi korpusami. Ich maksima wyznaczają opór na piątkową sesję. Przez cztery ostatnie dni, ani w Paryżu, ani w Londynie czy Frankfurcie, nie udało się bykom zaatakować kluczowych oporów. CAC 40 do 7211 pkt. ma tylko 72 oczka, FTSE 100 253 punkty zaś DAX 225 pkt. O ile dla niemieckiego indeksu zwyżka o nieco ponad dwie setki nie powinna być czymś wyjątkowym, o tyle dla londyńskiego benchmarku opór jest wysoko położony.  FTSE 100 musiałby w piątek zyskać ponad 3,3%, aby zanegować podażowe sygnały z połowy marca. Historycznie takie cuda już się zdarzały. W 2022 r. raz w lutym bykom udało się ugrać 3,9%. W 2021 r. także raz miał miejsce taki incydent – w styczniu indeks podczas jednej sesji umocnił się o 3,5%. W 2020 r. były (tylko) trzy podobne przypadki. Jednakże we wcześniejszych latach, czyli w okresie 2017 – 2019 r., ani razu londyński indeks nie zyskał więcej niż wspomniane 3,3%. Jak pokazuje historia dzisiaj bardzo ciężko będzie dokonać takiego wyczynu i finiszować nad zeszłotygodniowym maksimum 7752 pkt. Dlatego też byki z Wysp Brytyjskich i w efekcie z Europy, odejdą na weekend z przysłowiowym kwitkiem.

Poranne notowania kontraktów na S&P 500 wskazują na neutralne poziomy względem wczorajszego zamknięcia. Nie oznacza to jednak, że po wczorajszych wydarzeniach niedźwiedzie poddały się. Przebieg czwartkowej sesji wskazuje na rosnącą siłę podaży. W ciągu dnia wprawdzie S&P 500 pokonał psychologiczny poziom 4000 punktów, jednakże stan ten nie trwał długo. Benchmark szerokiego rynku dosyć łatwo wrócił pod 4000 pkt. i dotarł tuż nad poniedziałkowe minima. Wygląda to tak, jakby praca byków z ostatnich dni poszła na marne. Wprawdzie wskaźniki impetu zachęcają do odbicia, ale kiedy już takowe się pojawia, to nic przełomowego się nie dzieje na wykresie. Natomiast DJIA w ciągu sesji nawet przebił się przez podłogę z tego tygodnia i odnotował najniższy poziom od ubiegłego piątku. Największe wzrosty odnotował Nasaq 100, który umocnił się o 1,3%. Zwyżce tej towarzyszyła jednak podażowa świeczka. Jankeskim bykom ponownie nie udało się wybić opór 13000 pkt. Podwójny szczyt zyskuje coraz bardziej na znaczeniu. Jeżeli dzisiaj finisz wypadłby w okolicy 12500 pkt. lub nieco niżej, wówczas na wykresie tygodniowym pojawiłaby się spadająca gwiazda. Dlatego też byki mają dzisiaj sporo pracy do wykonania, aby na weekend strzelić gola baribalom. W końcu na średnioterminowym wykresie wciąż broni się formacja zwana trójką hossy.

Dzisiaj USD/PLN staje przed szansą na przełamanie linii trendu wzrostowego. Miesiąc temu wyczyn ten nie udał się i w konsekwencji złoty stracił na wartości. Po siedmiu tygodniach zagranica ponownie atakuje i na weekend może dokonać przełomu o znaczeniu średnioterminowym. W długim terminie nie można wykluczyć zejścia dolara w okolice 4,0000 ze względu na kilkunastoletni kanał wzrostowy. Kiedy taki wyczyn może się udać, tego obecnie jeszcze nie widać na wykresie. Wraz z możliwą zwyżką złotego, rośnie szansa na pojawienie się popytowego sygnału na wykresie WIG20USD. Prawie trzydzieści miesięcy temu byki były w bardzo podobnej sytuacji co obecnie. Indeks oscylował wokół poziomu 400 punktów i miał do zaatakowania identyczny co teraz opór. Zarówno w listopadzie 2020 r. jak i marcu 2023 r. na wykresach obecne były czarne świeczki z okazałymi korpusami. Ich sufit stanowi podażową barierę. Dzisiaj kluczowym wyzwaniem dla byków jest opór 415,56 pkt. W listopadzie 2020 r. celem był poziom 426 pkt. Wówczas udało się przełamać pozycję niedźwiedzi i wyprowadzić okazałą falę hossy. Dzisiaj przed podobnym wyzwaniem ponownie stanęły byki.

Sytuacja banków w USA wciąż budzi wątpliwości

Kamil Cisowski, DI Xelion

Po słabym zamknięciu w USA trudno było oczekiwać, by europejskie indeksy otworzyły czwartkową sesję wzrostami. Spadki na otwarciu w wielu przypadkach były jednak bardzo niewielkie, a w pierwszych dwóch godzinach handlu duża część rynków zdołała przynajmniej chwilowo wyjść na plus. Później mieliśmy jednak dość wyraźny atak podaży, minima wyznaczone w okolicy południa i mozolny powrót do punktu wyjścia. Finalny bilans dnia to stopy zwrotu od -0,89% na FTSE 100 do 0,11% na CAC 40. Zdecydowanie ciekawiej prezentował się wczoraj rynek walutowy – po przebiciu 1,09 na starcie dnia rozpoczęty na wczorajszym posiedzeniu ruch EUR/USD zatrzymał się na 1,0925 i nastąpiły wyraźne spadki. W godzinach porannych znajdujemy się ponownie w okolicy 1,0825, ale wiele wskazuje, że euro szybko podejmie atak na tegoroczne szczyty. Złoto może w tym momencie być już powyżej ubiegłorocznych (2070 USD/oz).

WIG20 spadł wczoraj o 0,08%, ale mWIG40 wzrósł o 0,21%, a sWIG80 o 0,10%. Po świetnych wynikach o 6,51% w głównym indeksie rosły Kęty, ale poza nimi zmienność była niewielka. Dna wciąż nie znalazł CD Projekt (-2,46%), a dużą ujemną kontrybucję wnosiło Dino (-2,75%).

Sesja w USA rozpoczęła się w wymarzony sposób, od otwarcia na wyraźnych plusach i kontynuacji ruchu w górę, później było już tylko gorzej. Rynek spadał właściwie nieprzerwanie, dopiero w końcówce dnia ponownie znajdując grunt. Mimo to S&P 500 zdołał zamknąć się 0,30% powyżej kreski, Nasdaq zyskał 1,01%. Temat banków nie został zamknięty, wzrosty to raczej manifestacja tego, że spółki z pozostałych sektorów mniej odczuwają jego ciężar. First Republic przeceniło się o 6%, podobnie jak Charles Schwab, jeszcze słabiej prezentowały się Keycorp (-6,47%), Comerica (-8,58%) i Zions Bancorp (-8,86%). Rentowności amerykańskich 2-latek ponownie spadły w okolice 3,80%.

Lekko rozczarowujący przebieg sesji w USA oraz dzisiejsze spadki na większości rynków azjatyckich sugerują otwarcie w Polsce i Europie na niewielkich minusach. W trakcie dnia poznamy wskaźniki PMI z Europy i USA, z tej drugiej gospodarki także dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku. Opublikowane wczoraj dane o bilansie Fedu sugerują, że do 22.03. nastąpił jego wzrost o kolejne 94,5 mld USD, co oznacza, że sumaryczne zużycie okna dyskontowego i programu BTFP było podobne jak tydzień wcześniej, w okolicy 160 mld USD. Widzimy w tym niestety sygnał, że epizod obaw o banki jeszcze się nie zakończył, a dzisiaj lub w weekend możemy poznać nazwy kolejnych instytucji, które go nie przetrwają. Reakcja innych aktywów na ewentualne upadłości będzie jednak zapewne znacznie słabsza, kwestią czasu jest w naszej opinii także silne odbicie sektora bankowego w Europie.

Nieco spokoju

Arkadiusz Banaś, BM Alior Banku

Po ostatnich sesjach charakteryzujących się dużą zmiennością, czwartek przyniósł na warszawski parkiet nieco spokojniejsze rozdanie. W efekcie, przy zdecydowanie mniejszej wartości obrotu (w stosunku do sesji z początku tygodnia), indeks WIG20 obsunął się jedynie o 0,1%. Wczorajsze notowania dobrze obrazują korelację krajowej giełdy z rynkami bazowymi (w tym przede wszystkim amerykańskim) – pierwsza część sesji to odpowiedź na silne spadki na Wall Street w środę, później nastąpiła chwila konsolidacji, by po otwarciu się giełd w USA przejąć pozytywny nastrój i pchnąć główne indeksy na północ. Ostatecznie wszystkie najważniejsze krajowe indeksy zakończyły sesję w okolicach swoich kursów odniesienia.

W gronie blue chips pozytywnie wyróżniła się Grupa Kęty, która zaliczyła wzrost o 6,5%. Zajmująca się przetwórstwem aluminium spółka, opublikowała wczoraj wyniki za 2022 rok,które okazały się lepsze od początkowych szacunków i oczekiwań inwestorów, co korzystnie wpłynęło na giełdowe wyceny akcji. Najchętniej handlowanymi spółkami były jednak te najbardziej zniżkujące, czyli Dino, które obsunęło się o 2,8% i CD Projekt, który pogłębił spadki o dalsze 2,5%. Gamingowy gigant od początku tygodnia stracił już prawie 16%, co było wywołane informacją o odpisie kosztów związanych z nowym projektem z serii „Wiedźmin”.

Kosmetyczne zmiany krajowych indeksów nie wyróżniały się wczoraj na tle rynków bazowych, na których także panowały mieszane nastroje. Kosmetyczne zmiany zanotowały niemiecki DAX i francuski CAC 40, nieco więcej stracił brytyjski FTSE. Nastrój poprawił się w USA, gdzie główne indeksy zakończyły sesję „nad kreską”.

Perspektywy na dzisiejszą sesję w Warszawie są jednak lekko negatywne – dzisiejsze notowania w Azji kończą się spadkami najważniejszych indeksów (o godz. 8.30 Hang Seng spada o 0,8%), podobnie zachowują się dziś rano kontrakty terminowe na DAX, FTSE i CAC 40.

W kalendarium publikacji makroekonomicznych zwracamy natomiast uwagę na wstępne odczyty PMI za marzec we Francji, Niemczech, strefie euro i Stanach Zjednoczonych. 

Giełda
Rok cyklu prezydenckiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Mocne przeceny na spółkach gamingowych
Giełda
Skromny sukces podaży
Giełda
Znów spadki na GPW. Św. Mikołaj już rozdał prezenty?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
Na GPW znów robi się czerwono. Kulą u nogi jest dzisiaj firma LPP
Giełda
GPW czeka na nowy impuls