Poranek maklerów: Powell walczy z inflacją

Wczorajsze wystąpienie prezesa Fedu znów dolało oliwy do ognia. J. Powell powiedział, że stopy procentowe Fedu będą musiały wzrosnąć bardziej niż oczekiwano i być może konieczne będzie zwiększenie tempa podwyżek. Reakcja rynków była jedna – zniżki.

Publikacja: 08.03.2023 09:01

Jerome Powell, prezes Fed

Jerome Powell, prezes Fed

Foto: AFP

Warszawski WIG20 spadł o 0,7 proc. Ale wskaźniki małych i średnich spółek wygrały z niedźwiedziami. Obroty ostatnio zmieniają się dziennie po około 100 mln zł. I nie inaczej było we wtorek – tym razem wzrosły o 100 mln do 932 mln zł.

W Europie też spadki. Ale najnerwowiej zareagowali Amerykanie. S&P 500 spadł o 1,5 proc., a Nasdaq Composite o 1,3 proc.

W środę Nikkei zyskał na zamknięciu 0,5 proc.

Dziś czekamy na wyniki posiedzenia RPP i raport ADP z amerykańskiego rynku pracy. Dziś także kolejne wystąpienia szefów EBC i Fedu.

Od wzrostów do spadków

Ignacy Budkiewicz, BM BNP Paribas Bank Polska

Europejskie parkiety rozpoczęły wtorkowy handel od wzrostów, które utrzymywały się przez większą część dnia. Zwrot nastąpił ok. godziny 16:00 polskiego czasu, kiedy to swój półroczny raport nt. polityki monetarnej oraz plany jej kształtowania w nadchodzącym czasie wygłaszał prezes Fed przed Komisją Bankową Senatu USA. Jerome Powell zasugerował wyższą niż wcześniej oczekiwano ścieżkę kształtowania się stóp procentowych oraz że podwyżki mogą następować w szybszym tempie. W efekcie indeksy największych europejskich gospodarek zakończyły dzień stratami – niemiecki indeks DAX stracił 0,60%, a francuski CAC 40 – 0,46%. Analogicznie wyglądała sytuacja nad Wisłą, jednak skala przeceny indeksu największych spółek była wyższa i WIG20 stracił 1,08%, ale zdołał się utrzymać powyżej granicy 1850 pkt. Wśród komponentów jedynie cztery walory zakończyły handel zyskownie. Wśród polskich blue chips najwięcej stracił KGHM – 3,19% i tym samym wyraźnie oddalił się od ważnego poziomu w okolicach 130 zł.

Przesłanie Powella wpłynęło na umocnienie się dolara amerykańskiego, a kurs EUR/USD obniżył się do okolic poziomu 1,055. Kurs USD/PLN powrócił w rejony powyżej poziomu 4,44.

Lokalnie inwestorzy będą oczekiwać na posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Ekonomiści BNP Paribas spodziewają się, że zgodnie z komunikatami decydentów płynącymi w ostatnim czasie stopa procentowa pozostanie na niezmienionym poziomie, tj. 6,75%. Jednocześnie opublikowany zostanie raport o inflacji który przedstawi nowe prognozy NBP i być może przybliży scenariusz potencjalnej obniżki stóp procentowych. Zdaniem naszych ekspertów taka przestrzeń może pojawić się dopiero w 2024 roku.

Mocna przecena głównych indeksów ze Stanów Zjednoczonych – S&P 500 spadł o 1,53%, a Nasdaq o 1,25% oraz poranne kwotowania kontraktów na indeks DAX sugerują pesymizm na rynkach od rana.

Podwyżka w marcu o 50 pb.?

Patryk Pyka, DI Xelion

Wtorkowa sesja na GPW przez większość czasu przebiegała spokojnie. Rozstrzygająca okazała się ostatnia godzina notowań, która zbiegła się w czasie z wystąpieniem J. Powella przed senacką komisją bankową. Odebrane w sposób jastrzębi słowa szefa Fedu dały rynkom na całym świecie powody do przeceny. Presji rynków bazowych uległ również nasz indeks blue chips, który ostatecznie zamknął sesję nieco ponad 1% niżej. Stosunkowo dużą odpornością wykazała się jednak druga i trzecia linia spółek – mWIG40 zyskał 0,5%, z kolei sWIG80 0,2%.

Podczas wspomnianego wystąpienia prezesa amerykańskiej Rezerwy Federalnej mogliśmy usłyszeć, że Fed będzie gotowy na przyspieszenie tempa podwyżek w sytuacji, gdyby całokształt napływających danych makro wskazywał na taką konieczność. O ile nie powinno dziwić podejście polegające na tym, że w odpowiedzi na dobre dane docelowy poziom stóp procentowych mógłby znaleźć się wyżej, o tyle przyspieszenie tempa podwyżek w tej fazie cyklu byłoby dla nas dużym zaskoczeniem. Wbrew wycenom rynkowym, które obecnie zakładają z ok. 70-proc. prawdopodobieństwem dokonanie na marcowym posiedzeniu podwyżki o 50 pb., naszym scenariuszem bazowym pozostaje utrzymanie tempa na poziomie 25 pb. Zakładamy, że trend dezinflacji w amerykańskiej gospodarce nie jest zagrożony i już pod koniec II kwartału inflacja CPI znajdzie się w okolicach 4% r./r. Należy zwrócić uwagę, że w tym czasie główna stopa Fedu znajdzie się już na poziomie przekraczającym 5%, co samo w sobie jest dość restrykcyjną formą prowadzenia polityki monetarnej.

Styczniowe dane makro z USA (szczególnie te dotyczące rynku pracy) były obarczone sporymi zaburzeniami. O problemach z ich interpretacją wypowiadali się nawet w ubiegłym tygodniu członkowie FOMC w osobie R. Bostica czy Ch. Wallera. Uważamy, że kształtowanie oczekiwań dotyczących dalszej polityki monetarnej Fedu na podstawie tych danych jest obarczone dużym ryzykiem błędu. Wiele zapewne wyjaśnią piątkowe dane, które powinny znacznie lepiej oddawać rzeczywisty stan rynku pracy w USA. W tym kontekście bardzo prawdopodobny jest scenariusz powrotu wzrostu zatrudnienia do okolic 200 tys. oraz braku negatywnej niespodzianki na poziomie wynagrodzeń (wzrost zatrudnienia następuje na niskopłatnych stanowiskach w sektorze hotelarstwa i gastronomii, a likwidowane są wysokopłatne miejsca pracy np. w sektorze finansowym i technologicznym).

Słowa J. Powella doprowadziły wczoraj do przeceny indeksu S&P 500 o 1,5%. Na rynku długu byliśmy z kolei świadkami wzrostu rentowności amerykańskich obligacji 2-letnich powyżej 5% po raz pierwszy od 2007 r. To siłą rzeczy przełożyło się na wyraźne umocnienie dolara i przecenę surowców.

Tymczasem po trudnej sesji w USA indeks Hang Seng stracił 2,3%. W momencie pisania komentarza kontrakty na najważniejsze indeksy europejskie sugerują lekko ujemne otwarcie. Biorąc pod uwagę fakt, że rynki europejskie pod koniec wczorajszych notowań zdążyły zdyskontować wystąpienie szefa Fedu, nie jest przesądzone, że dzisiejsza sesja na Starym Kontynencie będzie miała wyłącznie negatywny wydźwięk.

Dziś w centrum uwagi znajdzie się druga runda przesłuchania J. Powella – tym razem przed Komisją ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów. Na naszym krajowym podwórku czeka nas z kolei decyzja RPP w sprawie stóp procentowych oraz publikacja w komunikacie głównych wyników nowej projekcji NBP dla PKB i inflacji.

Światowa przecena

Piotr Neidek, BM mBanku

Praktycznie wszystkie liczące się europejskie parkiety straciły wczoraj na wartości. Najwięcej przecenione zostały emerging markets, a liderem spadków okazał się BUX (-2,1%). Wśród najsłabiej zachowujących się benchmarków ze Starego Kontynentu można wyróżnić PX (-1,4%), AEX (-1,1%) oraz mDAX (-1,1%). Niemiecki indeks średnich spółek wciąż walczy z formacją G&R, której prawe ramię właśnie nabiera kształtów. Wtorkowe spadki mogą okazać się pretekstem do zaatakowania linia szyi. O większych problemach byków z Deutsche Boerse będzie można mówić poniżej 28282 pkt., a do tej wysokości zwolennicy wzrostów wciąż są w przewadze. Ciekawie prezentuje się DAX (-0,6%), który wprawdzie zamknął się wczoraj pod kreską, ale nadal utrzymuje się nad wybitymi oporami. W ciągu dnia udało się nawet zdobyć nowe, roczne maksima. Linia trendu wzrostowego wciąż się wznosi i motywuje do dalszej zwyżki.

Wtorkowa sesja w USA nie wypadła po myśli byków. Wszystkie jankeskie indeksy straciły na wartości. Pośród blue chips jedynie akcje spółki Merck zamknęły się nad kreską. DJIA (-1,72%) ma jedną z najsłabszych sesji w tym roku. Wczorajsze spadki doprowadziły do pojawienia się podażowej świeczki na dziennym wykresie. Jej sufit 33453 pkt. wyznacza opór na dzisiejszą sesję. Jak pokazuje historia ostatnich tygodni czy też miesięcy, to po tak wyraźnych jak wczoraj spadkach niedźwiedzie raczej hamowały swoje podażowe działania. Nie oznacza to jednak, że dzisiaj na Wall Street pojawi się zieleń, gdyż ryzyko przełamania średnioterminowego wsparcia wciąż stanowi jeden z kluczowych tematów. Dla DJIA ważnym poziomem obrony są 32300 pkt. zaś dla S&P 500 3928 pkt. Zamknięcie dnia poniżej wsparć może okazać się kolejnym pretekstem do powrotu czerwieni na amerykańskich giełdach. Jak na razie te poziomy są bronione, co stwarza poczucie komfortu akcjonariuszom. Z uwagi na fakt, że wczoraj S&P 500 zatrzymał się na wysokości zniesienia Fibonacciego 61,8% ostatniej zwyżki, we środę nie można wykluczyć próby podniesienia rynku. W długim terminie problemem pozostaje trójfalowy charakter wzrostów ww. indeksu z okresu październik – luty.

Pomimo rozlewającej się czerwieni po europejskich parkietach, nad Wisłą nie wszędzie dominowały niedźwiedzie. Wprawdzie WIG20 (-1,1%) zamknął się pod kreską, ale druga oraz trzecia linia GPW wykazały się relatywną siłą. mWIG40 ponownie zyskał na wartości i przez chwilę przebywał nawet powyżej poziomu 4600 punktów. Wg geometrii byki mają otwartą drogę w kierunku 4700 pkt. co sprawia, że optymiści wciąż mogą pozytywnie zapatrywać się na średniaki. Na szczególną uwagę zasługuje sektor małych spółek. Wczoraj, po jedenastu miesiącach, sWIG80 wrócił nad 20000 punktów. Psychologiczny poziom został naruszony, ale nie można wykluczyć, że powtórzy się historia z kwietnia 2022 r. Wówczas bykom udało się jedynie na dwie sesje utrzymać powyżej ww. pułapu, z którego następnie sWIG80 zanurkował 20% niżej. Bieżące wykupienie dodatkowo zwiększa ryzyko korekty, ale wg tygodniowych świeczek do wysokości 19360 pkt. byki mogą czuć się bezpieczne.

Giełda
Analiza poranna – Dziś inflacja z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
WIG20 z podwójnym szczytem. Prawie 20-proc. przecena 11 bit studios
Giełda
Indeksy w Warszawie nie palą się do korekty
Giełda
Kolejny rok przewagi USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 czeka na nowy impuls
Giełda
Indeksy w Warszawie uniknęły korekty