Jest to formacja cechująca korekty, a nie impulsy hossy. Wprawdzie są takie przypadki wg teorii fal Elliotta, że zamiast klasycznego pięciofalowego impulsu rynek rozpędza się w ramach trójkąta. Aby jednak rozwiązać tę zagadkę, niemiecki indeks musi wyrwać się z objęć klina. Może to zrobić na dwa sposoby. Albo wybić się górą, albo przerwać dolne ograniczenie trójkątnej konsolidacji. Nie można także wykluczyć, że DAX jeszcze wyciągnie się mocniej na północ, w kierunku historycznych szczytów, zanim skończy się miejsce wewnątrz klina. Co to oznacza dla inwestorów? Ucieczka na północ byłaby prawdopodobnie jednym z najgorszych rozwiązań dla byków. Od południa na domknięcie czeka tygodniowa luka hossy. Jak pokazuje historia, jest to klasyczny magnes działający podażowo na DAX. Im wyżej jeszcze się wzbije, tym bardziej bolesna będzie późniejsza zniżka. Wielokrotnie już tak się zdarzało, że na Deutsche Boerse inwestorzy niedostatecznie dokładnie odrabiali pracę domową. Nastroje na europejskich parkietach wciąż są znakomite. CAC40 testuje historyczne maksima. Nawet zbiera się do ich wybicia. A wraz ze zwyżką w Paryżu i we Frankfurcie ma prawo pojawić się kolejny wystrzał optymizmu. Pytanie, jak długo będzie trwał, skoro na Wall Street jest coraz więcej sygnałów ostrzegawczych? S&P 500 zrobił ostatnią hossę w postaci zygzaka a-b-c. A takie trójki to nic innego jak forma korekty.