Na granicy bessy
Kamil Cisowski, DI Xelion
Piątkowa sesja w Europie i USA pozostawiła niestety duży niedosyt względem tego, czego można było oczekiwać rano w oparciu o notowania kontraktów futures. Główne indeksy europejskie rosły od 0,12% (FTSE MiB) do 1,19% (FTSE100). WIG20 wzrósł o 0,35%, sWIG80 o 0,50%, a mWIG40 nawet spadł o 0,05%. Słabo zachowywały się Orlen (-1,88%) i PKO (-0,98%), które było główną przyczyną spadku indeksu sektorowego. Czteroprocentowa przecena JSW wyznaczyła kolejny nieudany atak notowań spółki na poziom 70 zł. Głównym problemem mWIG40 było InterCars, które spadało o 5,84% po rozczarowującym raporcie (zysk netto 23,6% poniżej oczekiwań).
Za likwidację większości porannych zysków ponownie odpowiadają złe nastroje w USA. Otwarcie dnia za oceanem stało się po raz kolejny pretekstem do wyprzedaży. W trakcie dnia Wall Street wyznaczyło nowe minima obecnej przeceny. Finalnie S&P500 wzrosło o symboliczne 0,01%, a NASDAQ spadł o 0,30%. Dla głównego indeksu amerykańskiej giełdy oznacza to wycofanie z terytorium bessy, ale w chwili obecnej dowody na to, że osiągnięty został punkt zwrotny wydają się raczej wątłe. Uwagę w ostatnich dniach zwracają przede wszystkim dane dotyczące napływów zarówno na szeroki rynek akcji, jak i jego najbardziej poturbowane segmenty. Nie mają one wiele wspólnego z kapitulacją. Według informacji FactSet ETF Ark Innovation, który stał się symbolem COVID-owej hossy, by w ostatnich dniach powrócić do poziomów z marca 2020 r., zanotował w tym roku dodatnie napływy o wartości około 1,4 mld USD. Ogólne odpływy z funduszy akcji pozostają niewielkie, wielokrotnie niższe niż w pierwszej fazie pandemii czy w 2018 r.
To powiedziawszy, nawet gdy wybiegniemy pamięcią do często ostatnio przywoływanych lat 70-tych (stagflacja), okaże się, że po spadkach w porównywalnej skali do obecnych odbicie i powrót do hossy miał miejsce równie często jak kontynuacja przeceny. Oczywiście obecna narracja pozostaje skrajnie pesymistyczna, z poziomem 3600 pkt. na S&P500 jako punktem centralnym prognoz na najbliższe miesiące, ale oczekiwanie dalszych spadków jest typowe dla każdej poważnej korekty. Rynek dyskontuje obecnie bardzo wysokie ryzyko globalnej recesji, ale choć zazwyczaj faktycznie zacieśnienie polityki monetarnej i efekt samospełniającej się przepowiedni mają tu funkcję sprawczą (mniej więcej 2/3 przypadków), dotychczasowe dane makroekonomiczne raczej oddalają niż przybliżają tę perspektywę.
Jednym z poważnych problemów pozostają niestety Chiny. Spadający dziś Hang Seng blokuje odbicie w Azji, przede wszystkim za sprawą rosnącej liczby przypadków COVID w Pekinie, powodującej obawy o lockdown w stolicy na wzór tego, który ma miejsce w Szanghaju. Mimo to sentyment pozostaje pozytywny, a główne czynniki, które wskazywaliśmy w piątek jako pretekst do ruchu w górę pozostają aktualne. Kurs EURUSD oscyluje wokół 1,06, rentowności amerykańskich obligacji pozostają w okolicy miesięcznych minimów. Kontrakty futures sugerują start dnia na silnych plusach. Spodziewamy się, że dzisiejsza sesja przyniesie zarówno w Europie i USA wzrosty, które miały mieć miejsce na zamknięciu ubiegłego tygodnia.