W komentarzach pojawiają się sugestie, że GPW zyskuje kosztem Rosji, której aktywa zostały wykluczone z portfeli międzynarodowych inwestorów. Z mocną postawą indeksów kontrastuje jednak niemoc złotego. Czy do akcji znów wkroczy NBP?
Siła WIG20 i słabość złotego
Patryk Pyka, DI Xelion
W środę WIG20 nadal pozostawał relatywnie silny na tle pozostałych indeksów europejskich, co pozwoliło mu odrobić w całości straty powstałe po ubiegłotygodniowym załamaniu. Polski indeks blue chipów zyskał ostatecznie 3,9% przy obrotach sięgających 2,2 mld zł. Gorzej sytuacja prezentowała się w drugiej linii spółek – mWIG40 zakończył dzień ze spadkiem o 0,2%, z kolei sWIG80 zyskał 1,4%. Wśród największych spółek ponownie brylowała Jastrzębska Spółka Węglowa, której akcje podrożały aż o 31,3%. Rozgrzane nastroje na rynku surowcowym, a także deklaracja premiera Morawieckiego o gotowości do nałożenia embarga na rosyjski węgiel silnie wspierają sektor węglowy. Warto odnotować, że kapitalizacja Bogdanki również powiększyła się podczas wczorajszej sesji niemal o jedną trzecią. W środę dominującą rolę w indeksie WIG20 odegrały ponadto spółki energetyczne – akcje PGE podrożały o 18% a Tauronu 15,7%. W tym przypadku do zakupów dodatkowo zachęcała 30-proc. przecena uprawnień do emisji CO2, którą napędziły narastające oczekiwania na złagodzenie celów klimatycznych w UE.
W środę emocji nie brakowało również na rynku walutowym. Wydostanie się kursów EUR/PLN i USD/PLN odpowiednio powyżej 4,80 i 4,30 ponownie zmusiło NBP do dokonania interwencji. Warto też nadmienić, że w trakcie dnia pojawiła się informacja ze strony Ministerstwa Finansów, w której podano, że środki walutowe znajdujące się w jego dyspozycji będą w przyszłości wymieniane przede wszystkim na rynku walutowym, a nie jak to miało miejsce dotychczas w NBP. Należy zwrócić uwagę, że aktualne kursy znajdują się przy granicy górnego przedziału odchyleń, który według NBP wyznacza poziom opłacalności importerów. Nie ulega zatem wątpliwości, że polski złoty znalazł się w newralgicznym punkcie, przy którym czujność banku centralnego jest szczególnie wzmożona. Relatywna siła polskiego rynku akcji i w miarę stabilna sytuacja na rynku długu sugerują, że za depracjacją PLN nie stoi odpływ kapitału zagranicznego. Naszym zdaniem przyczyn należy doszukiwać się lokalnie w postaci nasilonej w ostatnich dniach wymiany złotego na euro i dolara przez polskie gospodarstwa domowe stojące w obliczu obaw o dalszą eskalację wojny w Ukrainie.
Tymczasem z solidnymi wzrostami zakończyła się wczoraj sesja za oceanem – S&P500 zyskał 1,9% a Nasdaq 1,6%. Podczas przesłuchania J. Powella przed Kongresem został potwierdzony scenariusz podwyżki stopy procentowej o 25pb na najbliższym posiedzeniu Fed. Inwestorzy przyjęli tę informację z ulgą, ponieważ w lutym wyceny rynkowe wskazywały nawet na podwyżkę o 50pb. Uważamy, że Fed nie przejdzie obojętnie obok ostatnich wydarzeń geopolitycznych, co w praktyce oznacza ostrożniejsze podejście do zacieśniania polityki monetarnej, nawet w obliczu wyższej presji inflacyjnej stymulowanej przez wysokie ceny ropy naftowej. W tym kontekście nieco rozczarowująca okazała się wczorajsza decyzja OPEC, zgodnie z którą państwa kartelu podniosą produkcję w kwietniu o 0,4 mln brk/d. Jest to wprawdzie wartość zgodna z obraną strategią, jednak w obecnym otoczeniu rynek oczekiwał większej reakcji.