Te informacje, a także doniesienia o ostrzałach na wschodzie Ukrainy, skłoniły wczoraj inwestorów do zamykania pozycji na rynku akcji. Indeks S&P 500 zanotował wczoraj najsłabszy dzień od listopada. Z drugiej strony wciąż jest nadzieja na uniknięcie konfliktu, zwłaszcza że na przyszły tydzień zaplanowano spotkanie sekretarza stanu USA z ministrem spraw zagranicznych Rosji. Przed inwestorami dziś trudna decyzja - czy na weekend wejść na rynek, licząc na brak negatywnych scenariuszy, czy też jednak na wszelki wypadek pozamykać pozycje?
Zamknąć czy otworzyć pozycje na weekend?
Adam Dudoń, BM Alior Banku
Źródłem wczorajszej wyprzedaży ryzykownych aktywów niewątpliwie było zaognienie napięć wokół Ukrainy, po oskarżeniach płynących ze strony prorosyjskich separatystów o ostrzał. Nastroje dodatkowo pogorszył sekretarz stanu USA Anthony Blinken mówiąc, że posiadane przez USA informacje wskazują na to, że rosyjskie wojska szykują się do ataku na Ukrainę w najbliższych dniach, a Rosja próbuje stworzyć pretekst do ataku. Do ostatnich minut na amerykańskiej sesji pogłębiała się wyprzedaż. Indeks S&P 500 przecenił się o 2,1%, Nasdaq o 2,9%. Indeksy w Europie zakończyły dzień nie dyskontując w pełni rozwoju wydarzeń na amerykańskiej sesji, dlatego spadki na Starym Kontynencie były ograniczone – francuski CAC40 przecenił się o 0,3%, niemiecki DAX stracił 0,7%. W trakcie azjatyckiej sesji przecenione indeksy zawróciły w kierunku północnym, po tym jak Anthony Blinken zaakceptował zaproszenie na spotkanie z Siergiejem Ławrowem – ministrem spraw zagranicznych Rosji. Spotkanie ma się odbyć w przyszłym tygodniu, o ile Rosja nie dokona inwazji na Ukrainę. Azjatyckie indeksy nie zmieniły istotnie wartości. Z jednej strony licząc na to spotkanie oddala się ryzyko inwazji przez weekend, przez co inwestorzy mogą być skorzy kupować dołki, z drugiej strony sytuacja jest tak dynamiczna, że po pierwsze mimo tego część inwestorów nie będzie chciała zostawiać pozycji na weekend, poza tym w każdej chwili mogą pojawić się nowe informacje wywołujące mocny ruch, podobnie jak w ubiegły piątek.
„Risk off” widoczny był także na krajowej giełdzie. Indeks WIG20 przecenił się o 1,7%, zbliżając się do dolnego ograniczenia konsolidacji trwającej od II połowy stycznia w przedziale ok. 2150-2250 pkt. Przed spadkami uchroniły się jedynie walory Dino (+1%), Asseco (+0,8%) i Cyfrowego Polsatu (+0,7%). Do liderów spadków należał producent rękawic Mercator (-7%), JSW (-5,2%) i PGE (-4,6%). Temat pandemii w obliczu konfliktu militarnego na Ukrainie, przynajmniej w mediach, schodzi na drugi plan, globalnie zmniejsza się liczba zachorowań, kraje luzują restrykcje, na horyzoncie pojawia się nadzieja na trwałą poprawę sytuacji pandemicznej, a wszystkie te czynniki nie wspierają notowań producenta rękawic, który zabłysnął dzięki pandemii i przejściowej nierównowadze popytu i podaży na tym rynku. W indeksie mWIG40 (-2,2%) również dominowała czerwień – największe zmiany odnotował Dom Development (-5,4%), ASBIS (-4,9%) i PKP Cargo (-4,9%). Dopiero w indeksie sWIG80 (-1,5%) pojawiły się większe wzrosty, liderem sesji zostało Rafako (+10%), które otrzymało od międzynarodowego inwestora warunkową ofertę nabycia wszystkich akcji spółki należących obecnie do PBG i Multaros Trading Company Limited. Skala spadków najsłabszych spółek również była największa – najmocniej przeceniły się ukraińskie spółki IM Company (-9,4%) i Astarta (-8,7%). Z pozostałych spółek: Arctic Paper szacuje zysk netto w IV kw. na 55 mln zł, przychody na 954 mln zł wobec 15 mln zł straty netto i 715 mln zł przychodów w analogicznym okresie poprzedniego roku. Zarząd będzie rekomendował wypłatę 40 gr dywidendy na akcję.
Handel w minorowych nastrojach
Adam Anioł, BM BNP Paribas Bank Polska