Do pozbywania się akcji przekonały inwestorów nastroje panujące na pozostałych rynkach, na których zdecydowanie więcej mieli do powiedzenia sprzedający. Wyprzedaż w pierwszej kolejności uszczupliła portfele azjatyckich inwestorów, by potem dotrzeć do Europy. Kolor czerwony przeważał zarówno na zachodnioeuropejskich giełdach, jak i rynkach z naszego regionu. Przecena nie oszczędziła również amerykańskich akcji. Za oceanem była jednak znacznie mniej dotkliwa. WIG20 finiszował prawie 1,9 proc. pod kreską, a WIG stracił nieco ponad 2,2 proc.
Głównym powodem wyprzedaży była coraz bardziej napięta sytuacja za naszą wschodnią granicą, gdzie istnieje groźba rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Za sprawą wypowiedzi najważniejszych przedstawicieli państw NATO oraz samych Rosjan nawołujących do kontynuacji rozmów i rozwiązania konfliktu na drodze dyplomatycznej obawy inwestorów zostały częściowo rozwiane, co sprawiło, że sytuacja na giełdach została opanowana i straty głównych indeksów udało się zmniejszyć.
W Warszawie sprzedający byli mocno aktywni w segmencie największych spółek – niemal wszystkie zakończyły notowania pod kreską. Biorąc pod uwagę zasięg zniżek, negatywnie wyróżniały się walory Mercatora i JSW. Na celowniku sprzedających znalazły się też papiery największych państwowych gigantów, jak KGHM, koncerny paliwowe i energetyczne. Chętnie pozbywano się akcji firm odzieżowych. W niełaskę popadły także akcje banków. Negatywnym nastrojom oparły się jedynie CD Projekt i Asseco Poland.
Wyprzedaż nie ominęła spółek na szerokim rynku akcji, z których prawie 84 proc. znalazło się na celowniku sprzedających.