Pesymiści, w tym ja, widzący w zwyżkach trwających od połowy lutego jedynie korektę bessy, są w trudniejszej sytuacji. Ostatnie 2-3 tygodnie znacznie nadwątliły ich scenariusze, zakładające wyraźnie mniejsze odrobienie strat. Jednocześnie jeśli chodzi o sam czas trwania tych wydarzeń jest on na tyle krótki, że z punktu widzenia średnio– i długoterminowych scenariuszy, nie warto spieszyć się z ich zdecydowanym porzuceniem. Niemniej jednak pokora wobec rynkowego trendu skłania do pilnej obserwacji sytuacji i poszukiwania sygnałów potwierdzających słuszność optymistycznych zachowań inwestorów. Póki co te poszukiwania nie przynoszą jednoznacznych rezultatów, co w dalszym ciągu skłania do podchodzenia z rezerwą do giełdowej mini-euforii.
Kolejny dzień zniżek w Azji tworzy niekorzystny klimat przed dzisiejszymi notowaniami na Starym Kontynencie. Kolejny raz przypominają o sobie Chiny, gdzie drugi bank w tym państwie (Chiński Bank Budownictwa) zdecydował o zmniejszeniu o 70% udzielanych kredytów, by odwrócić proces narastania złych długów. Zmasowana akcja kredytowa była natomiast powodem przyspieszenia chińskiej gospodarki w II kwartale i nadziei inwestorów, że państwa rozwijające się będą liderami globalnego ożywienia gospodarczego. Ten scenariusz staje pod coraz większym znakiem zapytania. [b]WYKRES DNIA[/b]
Lipcowe dane o sprzedaży w sieciach detalicznych w Stanach Zjednoczonych były kolejnymi z serii, które wskazywały na słabość konsumentów. Sprzedaż spadła o 5% w porównaniu z tym samym okresem 2008 r. Tym samym wciąż utrzymywała się poniżej 12-miesięcznej średniej. To pokazuje, że negatywna tendencja w dalszym ciągu jest silna. Musi to martwić, bo dotyczą pierwszego miesiąca III kwartału, czyli okresu, w którym miały pojawiać się coraz wyraźniejsze oznaki ożywienia gospodarczego. Ograniczona aktywność konsumentów, która jest pochodną złej sytuacji na rynku pracy, będzie osłabiać pozytywne zjawiska w gospodarce. [b]Premia za ryzyko[/b] Ostatnie dni przyniosły dalszy spadek premii za ryzyko inwestycyjne. Obrazuje to na przykład zniżka indeksu EMBI+, będącego odzwierciedleniem różnicy rentowności obligacji na rynkach wschodzących i dojrzałych. Osiągnął on najniższy poziom od jesieni minionego roku. Jest coraz bliżej poziomu, jaki utrzymywał się w 2008 r. przed upadkiem Lehman Brothers. Inwestorzy tym samym dają wyraz przekonaniu, że kryzys odchodzi w niepamięć. Wciąż jednak można mieć wątpliwości, czy nie są to nadzieje na wyrost.
Tak, czy inaczej postrzeganie ryzyka inwestycyjnego przez globalnych inwestorów znów stało się jednym z kluczowych czynników rzutujących na zachowanie rynków finansowych. Od tego zależą notowania walut z rynków wschodzących, odporność obligacji na ich słabnięcie na rynkach bazowych, czy relatywna siła rynków akcji. Ma to też wpływ na kondycję dolara, a w ślad za tym ceny surowców. Zależności między rynkami są obecnie bardzo silne, co wzmacnia tendencje w trakcie zwyżek, ale też spotęguje ich korektę.
[b]DZIŚ NA RYNKACH 7 VIII 2009 R.[/b]
* Czerwcowy bilans handlowy Niemiec