Takie spadki były na pierwszy rzut oka niezbyt zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że na giełdach w Europie Zachodniej trudno było dopatrzyć się zdecydowanego pogorszenia nastrojów. WIG20 należał wczoraj do najgorzej zachowujących się indeksów na całym świecie. Gorzej wypadły tylko pojedyncze rynki, takie jak Chiny, Węgry, Indie czy Rosja.Jak więc widać, pogorszenie nastrojów skupiło się na części rynków wschodzących, o czym zadecydowały głównie doniesienia z Indii. Tamtejszy bank centralny dał inwestorom wyraźny sygnał, że zamierza przystąpić do zaostrzania polityki pieniężnej (która od jesieni 2008 r. została bardzo poluzowana - bank wpompował w system finansowy równowartość 130 mld USD). Na razie zdecydował się nakazać bankom komercyjnym utrzymywanie 25 proc. aktywów w papierach skarbowych.

Choć sama decyzja jest mało znacząca (dotąd wymagany przez bank wskaźnik wynosił niewiele mniej - 24 proc.), to stopniowo rodzą się spekulacje na temat tego, kiedy dojdzie do bardziej radykalnych posunięć (np. podwyżek stóp), i to nie tylko w Indiach, ale także w innych krajach.Część analityków obawia się, że zakończenie polityki łatwego pieniądza będzie szokiem dla rynków finansowych. Najwięksi pesymiści twierdzą wręcz, że wzrost podaży pieniądza będący efektem walki z kryzysem jest jedynym czynnikiem, który doprowadził do wzrostu cen aktywów na świecie (w tym akcji), tak więc odwrócenie tego procesu musiałoby oznaczać niemal krach.

Na razie jednak rozważania te mają mało wspólnego z rzeczywistością i niewiele różnią się od modnych od dłuższego czasu teorii na temat tego, czy wychodzenie z kryzysu będzie miało kształt "U", "W", "V", czy może "L".

Na razie pocieszające dla posiadaczy akcji jest to, że mimo wczorajszej silnej korekty WIG dopiero wrócił do przebitego przed tygodniem sierpniowego szczytu (co można traktować jako naturalny ruch powrotny). Nawet jeśli indeks zejdzie jeszcze niżej, to i tak trudno będzie automatycznie mówić o zagrożeniu wielomiesięcznego trendu wzrostowego.Do wygenerowania negatywnych średnioterminowych sygnałów technicznych potrzeba by o wiele mocniejszej presji ze strony podaży. Kluczowy poziom wsparcia znajduje się bowiem dopiero na wysokości wrześniowego dołka (35 784 pkt). Aby dotrzeć do tej bariery WIG musiałby spaść jeszcze o prawie 9 proc.

Nieco gorzej sytuacja przedstawia się w segmencie małych spółek. Indeks sWIG80 znajduje się niespełna 3 proc. powyżej dołka z początku września. Ewentualny atak na ten poziom byłby wstępnym sygnałem ostrzegawczym dla całego rynku akcji.