Ostatecznie WIG20 spadł o 1 proc., plasując się na poziomie 2 448,71 pkt. Wtorek nie obfitował w istotne publikacje makro. Zniżkom na giełdzie towarzyszyło osłabienie krajowej waluty oraz spadki cen surowców energetycznych i metali przemysłowych.
Przy okazji pierwszego pisanego przeze mnie w nowym roku komentarza warto zastanowić się nad perspektywami na rok 2010. O koniunkturze na rynku akcji decydują zwykle trzy czynniki: prognozy finansowe dla przedsiębiorstw, awersja inwestorów do ryzyka i stopy procentowe. Jak powyższe kwestie mogą rzutować na rynek akcji w rozpoczętym roku?
Poprawa kondycji krajowej gospodarki, a co za tym idzie, sytuacji giełdowych spółek, jest już w dużej mierze zdyskontowana w cenach akcji. Jednak wskaźniki wyprzedzające, które ciągnęły giełdy od początku 2009 r., są dalekie od przegrzania. Grudniowy odczyt PMI dla Polski był wprawdzie powyżej granicznego poziomu 50, jednak z całą pewnością nie jest to ostatnie słowo tego indykatora. Co więcej, ekonomiści wprawdzie spodziewają się ożywienia, jednak w okresie odwrócenia koniunktury mają oni zwykle tendencję do niedoszacowywania skali poprawy w gospodarce. Innymi słowy, jest całkiem prawdopodobne, że ożywienie będzie silniejsze, niż się powszechnie uważa.
Kolejny czynnik to awersja inwestorów do ryzyka. Wprawdzie spadła ona drastycznie od początku obecnej hossy, wciąż jednak istnieje jeszcze pole manewru. Jednym ze wskaźników pomiaru awersji do ryzyka jest indeks ITRX. Wskaźnik ten stanowi odbicie zapatrywań inwestorów na ryzyko bankructwa przedsiębiorstw. ITRX dla 125 przedsiębiorstw europejskich oscyluje obecnie wokół 75 pkt. To oczywiście o wiele mniej niż jeszcze na początku 2009 r. (ponad 200 pkt), ale też o kilka punktów więcej od pięcioletniej średniej ruchomej (67 pkt).
Ostatnia kwestia to stopy procentowe. Czy można liczyć, że i ten czynnik będzie sprzyjał? Raczej nie. Poziom stóp procentowych jest zwykle pochodną poziomu inflacji. Choć w pierwszym półroczu 2010 roku będzie ona zapewne spadać, to w dłuższym okresie nie postawiłbym większych pieniędzy na taki scenariusz.