Czas nie jest sprzymierzeńcem optymistów

Przebieg wydarzeń na rynkach akcji w ostatnich dniach coraz bardziej skłania do stawiania pytania, czy wydarzenia te są odzwierciedleniem ich siły czy jednak słabości.

Publikacja: 16.01.2010 09:13

Czas nie jest sprzymierzeńcem optymistów

Foto: GG Parkiet

Choć nastroje pozostają dobre, a napływające wiadomości są w większości korzystne, to bykom zdobywanie terenu idzie bardzo opornie.

Można odnieść wrażenie, że inwestorzy są przekonani o ograniczonych możliwościach tegorocznych zwyżek. W związku z tym wzrost notowań odbierają nie jako sygnał do dalszej aprecjacji cen, ale jako czynnik zmniejszający potencjał dalszego ruchu w górę. Dlatego tak często w ostatnim czasie niedługo po wyraźnych zwyżkach pojawiają się ruchy w przeciwną stronę. Takie zachowanie wzmacnia fakt, że trend boczny trwa już kilka miesięcy i dla inwestorów średnioterminowych to on jest dominującą tendencją. A ta skłania do krótkofalowych spekulacji, a nie liczenia na trwalsze ruchy rynku.

Przedłużający się trend horyzontalny osobom z dłuższą perspektywą inwestycyjną stawia wyzwanie, jakim jest rozstrzygnięcie tego, kiedy będzie można mówić o zakończeniu ruchu bocznego. O ile w niekorzystnym dla posiadaczy akcji przypadku jest to dość łatwe, to w przeciwnym razie trudność jest znacznie poważniejsza.

Silnym wsparciem wciąż jest 3-miesięczna średnia krocząca. Wzmacnia je poziom równowagi dla dziennego MACD, popularnego wskaźnika kierunku i siły trendu (jego przełamanie stałoby się sygnałem sprzedaży). Trudnym zadaniem jest natomiast wskazanie oporu, którego pokonanie pozwalałoby mówić o rozpoczęciu trwałej fali wzrostowej. Tu potrzebne jest bardziej intuicyjne podejście. Powinno się opierać na obserwacji zmienności notowań, która musiałaby się podnieść, by powstały szanse na utrwalenie ruchu w górę. Istotne byłyby przy tym duża szerokość rosnącego rynku oraz ponadprzeciętna aktywność inwestorów.

Upływający czas nie jest sprzymierzeńcem optymistów, jeśli pod uwagę weźmiemy jedną z dominujących w minionym roku koncepcji charakteryzujących zachowanie giełd na świecie. Chodziło o podobieństwa rozpoczętego w I kwartale 2009 r. ruchu w górę do wcześniejszych fal wzrostowych, jakie następowały po głębokich załamaniach na rynkach akcji i w gospodarkach.

Najczęściej przywoływano tu przykład roku 2003. Rozpoczęta wtedy zwyżka zakończyła się w pierwszych tygodniach 2004 r. Ta analogia skłaniałaby do poszukiwania obecnego maksimum w niedalekiej przyszłości. Dopiero następująca po tym fala spadkowa pozwoliłaby na bardziej zdecydowane rozstrzygnięcie tego, czy rynki akcji rozpoczęły w 2009 r. długotrwałą hossę.

Dziś wciąż jeszcze można mieć obawy, że zanim się takidługotrwały ruch w górę pojawi, giełdy czekają jeszcze znaczne i bolesne dla posiadaczy akcji turbulencje.

Giełda
Indeksy w Warszawie nie palą się do korekty
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Kolejny rok przewagi USA
Giełda
WIG20 czeka na nowy impuls
Giełda
Indeksy w Warszawie uniknęły korekty
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
Nowe odkrycie Alphabetu i klęska urodzaju wysokich oczekiwań
Giełda
Optymizm na giełdzie przygasł. Wyraźne cofnięcie indeksów na GPW