Powiew optymizmu, ale ostatecznie spadki

Po trzech sesjach tęgiego lania, jakie sprawił giełdom Barack Obama propozycją ograniczania działalności inwestycyjnej banków, wczoraj, z początkiem nowego tygodnia, na parkietach powiało optymizmem. Ale nie wystarczyło go na długo.

Publikacja: 26.01.2010 07:25

Powiew optymizmu, ale ostatecznie spadki

Foto: GG Parkiet

Chociaż indeksy w USA?utrzymywały się nad kreską, europejskie znów skończyły sesję na sporym minusie.Po fatalnym zakończeniu minionego tygodnia - trzydniowy zjazd amerykańskich wskaźników okazał się najszybszy od marca, od kiedy trwa obecna hossa - inwestorzy przystępowali wczoraj do pracy pełni niepokoju. Początkowe spadki w Europie nie były więc zaskoczeniem, zwłaszcza że wcześniej na minusie skończyły się notowania na rynkach w Azji.

Później jednak sytuacja zaczęła się poprawiać. Część indeksów jeszcze przed południem wyszła nad kreskę, w tym brytyjski FTSE-100, który rósł już nawet o 0,5 proc. Trudno szukać uzasadnienia dla zrywu popytu, poza takim, że część graczy mogła uznać zeszłotygodniowe spadki za przesadzone i postanowiła skorzystać z okazji do tanich zakupów. Jednocześnie z chwilowych zwyżek skorzystali jednak sprzedający. Indeksy w Europie ruszyły na południe i do końca sesji nie dały rady się podnieść. Straciły wczoraj około 1 proc., a przez cztery sesje część z nich już nawet po prawie 6 proc.

Europejskie wskaźniki dobiły hiobowe wieści z rynku nieruchomości za Atlantykiem, gdzie w grudniu sprzedaż domów używanych tąpnęła najmocniej od 1968 r., czyli od początku zbierania danych.Na inwestorach w Nowym Jorku złe dane makro nie zrobiły jednak wrażenia. Fakt, że indeksy zaczęły sesję i utrzymały się nad kreską, tłumaczono przede wszystkim przekonaniem graczy, że Ben Bernanke zostanie szefem Fedu na drugą kadencję, oraz ocenami, że rynki w minionym tygodniu przereagowały.

Z lepszym zachowaniem amerykańskiego rynku akcji wiązała się wczorajsza poprawa na rynkach surowcowych. Ceny złota odbiły się od poziomu najniższego od miesiąca. Dość wyraźnie zdrożała też miedź, a minimalnie ropa naftowa.

Złoto z dostawą w lutym kosztowało wczoraj w Nowym Jorku po 1096 USD za uncję, o 0,6 proc. więcej niż w piątek. Analitycy wskazywali, że w najbliższych dniach kruszec może podrożeć, co jest związane z rosnącym popytem z uwagi na początek nowego roku księżycowego w Chinach. Rosnąć w tym roku może także popyt na miedź, której ceny podskoczyły wczoraj o 1,1 proc., do 7470 USD za tonę na giełdzie w Londynie.

Wskazują na to np. wczorajsze informacje o wzroście zamówień w przemyśle w strefie euro w grudniu o 2,7 proc. Najsłabiej spośród głównych surowców radziła sobie wczoraj ropa, która drożała zaledwie o 17 centów i kosztowała po 74,71 USD za baryłkę. Wcześniej jej cena spadła do najniższego od miesiąca poziomu 74,01 USD.

Giełda
Powrót apetytu na ryzyko pomaga GPW
Giełda
Inwestorzy świętują zakończenie wojny. Efektowne wzrosty w Warszawie
Giełda
Deeskalacja konfliktu wspiera światowe giełdy
Giełda
Analiza poranna – Zawieszenie broni
Giełda
Trump ogłasza rozejm. Giełda odrabia straty
Giełda
Europa zmartwiona Bliskim Wschodem, USA natchnione gołębim Fedem