W kwietniu zaczęto obawiać się nie tylko bankructwa Grecji, ale także poważnych konsekwencji dla całej strefy euro. Przykład upadku Lehman Brothers pokazuje, iż kryzys finansowy rozwija się znacznie szybciej w relacji do zmian w powodujących go czynnikach. Zatrzymanie efektu domina to dopiero pierwszy krok.
[srodtytul]Kamienie milowe: niemieckie wybory, Eurostat i S&P[/srodtytul]
Skala problemu w trackie minionego miesiąca nie zmieniła się w sposób zasadniczy. Ceny obligacji na rynkach długu południowej Europy – tak. Co sprawiło, że 10-letni spread dla Greckiej obligacji wobec niemieckich Budnów wzrósł z ok. 350 bp do 700 bp a przejściowo nawet w pobliże 1000 bp? Trzy kamienie milowe to chronologicznie: niemiecka polityka, publikacja Eurstatu, obniżki ratingu dokonane przez S&P.
Zanim jednak przejdziemy do omówienia tych czynników, warto wskazać na pewien samonapędzający się mechanizm. Wzrost premii o 350 bp oznacza dla Grecji dodatkowy koszt obsługi długu na poziomie ponad 1,5 mld euro rocznie, każdego roku. Przy utrzymaniu się takich poziomów już w tym roku Grecja wydałaby na obsługę długu ok. 1 mld EUR więcej, w przyszłym prawie 3 mld, w kolejnym 4,5 mld więcej itd (kwoty te są dość uproszczonym szacunkiem). Biorąc pod uwagę, że i bez tego efektu zejście z deficytem z 13,6% PKB poniżej 3% w ciągu 4 lat (jak przewiduje ostatni grecki program stabilności i wzrostu) byłoby wyczynem heroicznym, konsolidacja fiskalna przy takim koszcie finansowania wydaje się już absolutnie nierealna. To może tłumaczyć w pewnym stopniu lawinowe zachowanie się rynków.
Wracając do kwietniowych kamieni milowych na rynku greckiego długu, należy zacząć od niemieckiej polityki. Niemcy tuż przed kryzysem przeprowadziły reformy fiskalne, które pozwoliły im na utrzymanie przyzwoitych parametrów fiskalnych nawet pomimo głębokiej recesji. Wytłumaczenie niemieckiemu społeczeństwu, iż zaoszczędzone pieniądze zostaną przeznaczone na pomoc tym, którzy zachowywali się nierozsądnie nie jest zadaniem prostym. Zwłaszcza przed kluczowymi lokalnymi wyborami, które odbędą się 9 maja. Gra polityczna, która była konsekwencją tej sytuacji podkopała jednak wiarę inwestorów w parasol ochronny strefy euro i uświadomiła wielu z nim realność bankructwa jednego z jej członków.