Przygotowywał się do rozpoczęcia zaostrzania polityki pieniężnej, ale trudno rozpocząć ograniczanie skupu aktywów w sytuacji, w której jego skutki mogłyby w szybkim tempie wpędzić gospodarkę w strefę regularnej deflacji na poziomie cen detalicznych. Warto zauważyć, że zmiana roczna indeksu cen produkcji przemysłowej wyniosła we wrześniu i październiku zaledwie +0,3 proc. (to też 4-letnie minimum). Z pewnością nie są to wskazania, które zachęcałyby do agresywnego zaostrzenia polityki pieniężnej. Reakcja rynków akcji na te dane nie była specjalnie entuzjastyczna, ale stabilne, a nawet przyspieszające tempo wzrostu gospodarczego przy niskiej inflacji to dla nich generalnie optymalne środowisko.

Ostatni raz z sytuacją, w której zmiana roczna CPI robi 4-letni dołek podczas hossy na rynku akcji mieliśmy w USA do czynienia w październiku 2006 r. (CPI +1,4 proc.). Od tamtej pory dynamika wskaźnika zaczęła rosnąć, chociaż cykliczna hossa na rynku surowców rozpoczęła się dopiero w styczniu 2007. Wzrost cen surowców i dynamiki CPI trwał do lipca 2008 r., kiedy to osiągnęły poziomy, które załamały amerykański system finansowy i spowodowały ostateczne pęknięcie bańki na rynku nieruchomości. Hossa na rynkach akcji skończyła się wcześniej, bo w lipcu 2007, a więc w 9 miesięcy do 4-letniego dołka tempa inflacji. W obecnych realiach ta analogia dawałaby koniec hossy na akcjach w lipcu 2014 r.

Poprzednie zejście dynamiki CPI do 4-letniego dołka w trakcie hossy to maj 1997 r. Wtedy – inaczej niż na przełomie 2006 i 2007 roku – nie był to wcale dołek tempa inflacji, ale sygnał wchodzenia gospodarki światowej w deflację, co stało się jasne w październiku 1997 r. wraz z załamaniem giełd azjatyckich, które rozpoczęło ostrą fazę kryzysu. Jeśli właściwą dla 4-letniego minimum tempa inflacji w USA analogią jest ta z maja 1997 r., to ostatni moment na sprzedaż akcji wypada w 4 miesiące po jego wygenerowaniu, a więc w lutym 2014. W 1997 r. Fed zdołał podnieść stopy (co zapowiedział już latem 1996) raz (w marcu), ale kryzys azjatycki, a następnie rosyjski, a dokładnie spowodowany nimi upadek funduszu LTCM, zmusił Fed do obniżek.

Oczywiście wspomnianych historycznych analogii nie należy traktować literalnie, ale nad kwestią, co oznacza – zaskakujący po 5 latach „druku pieniądza" – brak inflacji na poziomie cen w gospodarce, warto się poważniej zastanowić. Analogia z 1997 rokiem wynikała już wcześniej z rozważań związanych z cyklem inwestycji infrastrukturalnych (tzw. Kuznets Swing), a możliwość pęknięcia hodowanej przez lata luźnej polityki pieniężnej inwestycyjnej bańki w Chinach, co byłoby odpowiednikiem kryzysu azjatyckiego sprzed 16 lat, wydaje się cały czas aktualna.