Jeśli ta analogia jest poprawna, to zwyżki powinny być kontynuowane aż do „zastukania od dołu” przez S&P 500 w przełamaną tydzień temu linię dwumiesięcznego trendu wzrostowego. Indeks powinien się wtedy znaleźć w strefie oporu wyznaczonej przez ostatnie szczyty z 10 maja i 29 kwietnia (1357–1364). Później należy liczyć się z jakąś formą powrotu słabości rynków akcji.

Co ciekawe, poziom ostatniego dołka indeksu wypadł dokładnie na linii trendu wzrostowego hossy. Ponieważ przez minione dwa lata i trzy miesiące hossy wykres WIG układał się w ładną formację wachlarza sygnalizującą stopniową i systematyczną utratę dynamiki spadku, to można zakładać, że następny dobry moment do zajęcia długiej pozycji na rynku akcji nastąpi – podobnie jak wielokrotnie w przeszłości (ostatnio w lutym) – dopiero po wyraźnym przełamaniu tej linii 27-miesięcznego trendu wzrostowego. Takie przełamanie nie wymagałoby?nawet naruszania poziomego wsparcia na wysokości  2800,?choć i taką możliwość można przejściowo dopuścić (osobiście uważam ją za mniej prawdopodobną).

Kluczowe wydaje się to, czy fala słabości na rynku surowców będzie miała swój dalszy ciąg po zakończeniu korekty i jakie to znajdzie przełożenie na rynku dolara i rynkach akcji. Jeśli spojrzymy na sezonowy wykres np. ropy naftowej, to zobaczymy spadek rozgrywający się między końcem kwietnia a końcem kalendarzowej wiosny. Później – pod koniec czerwca, czyli na początku sezonu wakacyjnego – nadchodzi w typowych warunkach duży wzrost cen ropy, trwający aż do końca września (końca sezonu huraganów w Zatoce Meksykańskiej). W tym ujęciu majową słabość ropy naftowej można uznać za normalne zjawisko, które powinno ulec przedłużeniu aż do końca roku szkolnego. W typowym roku taka późnowiosenna korekta na rynku ropy kasuje połowę marcowo-kwietniowego wzrostu, co już nastąpiło. Przemawiałoby to za tym, że ewentualny czerwcowy spadek cen surowców skończyłby się na straszeniu, polegającym na groźbie wybicia w dół poniżej linii szyi formacji głowy z ramionami, której prawe ramię powinno się teraz kształtować (powyżej 96,4 USD dla WTI). Ale?perfekcyjną analogią do tego, co dzieje się teraz na rynku surowców, jest sytuacja z połowy listopada 2004 r., a to sugerowałoby głębszy spadek w czerwcu. Nie jest jasne, którą ścieżkę wybierze ropa, i nie wiadomo, jak bardzo przejmą się tym rynki akcji. Jeden?wniosek jest natomiast w miarę oczywisty – kolejna dobra okazja do kupna nadejdzie ok. św.?Jana.