Dzisiejsza sesja miała pokazać, jak inwestorzy na warszawskiej giełdzie zareagują po jednodniowej, świątecznej przerwie, na huśtawkę nastrojów na Wall Street w poprzednich dwóch dniach.

Ową huśtawkę przyniosło posiedzenie amerykańskich władz monetarnych. Inwestorzy liczyli zapewne po cichu, że Fed zasygnalizuje kolejną rundę luzowania ilościowego (QE) w obliczu słabych danych z gospodarki. Ponieważ jednak decydenci wstrzymali się z takimi obietnicami, indeksy na Wall Street poszły w dół. Indeks S&P 500 spadał na tyle mocno, że pojawiła się groźba przetestowania dołka z połowy czerwca.

Sytuację uratowało jednak inne wydarzenie. Czwartkowa przecena za oceanem została zahamowana dzięki optymistycznym doniesieniom z Grecji. Tamtejsze władze wstępnie porozumiały się z UE i MFW w sprawie pakietu oszczędnościowego, który jest warunkiem udzielenia Grecji pomocy finansowej.

Wieści z Grecji znacznie osłabiły znaczenie wcześniejszych spadków w USA i dzięki temu WIG20 rozpoczął dzisiejszą sesję na plusie. Nastroje poprawił dodatkowo lepszy od prognoz odczyt indeksu klimatu gospodarczego niemieckiego instytutu Ifo. Niestety wkrótce paliwo do zwyżki się wyczerpało, a WIG20 zaczął się stopniowo osuwać. Tuż po godz. 16:00 doszło do wydarzenia, które niesie za sobą spore niebezpieczeństwo dla posiadaczy akcji, jeśli wierzyć analizie technicznej. WIG20 osunął się poniżej poziomu 2800 pkt. Oznacza to, że pęka bariera, która powstrzymała zapędy sprzedających w połowie czerwca.

Optymiści mogą jeszcze pocieszać się, że ze względu na „długi weekend”, na rynku nie była dziś obecna spora część inwestorów, co zmniejsza wiarygodność niepokojących sygnałów.