Redukcja greckiego długu – to absolutnie najważniejszy temat; co do (nie)wypłacalności Grecji nikt chyba nie ma teraz złudzeń. Przypomnijmy, iż Niemcy oraz część krajów strefy oczekują, iż prywatni wierzyciele wezmą na siebie straty w wysokości 50% nominału, wobec 21% ustalonych w lipcu. To nie oznacza jednak 50% redukcji całego greckiego długu, gdyż na taką redukcję nie zgodzi się pewnie MFW, redukowany zapewne nie będzie też dług wobec innych krajów strefy. Dlatego wydaje się, iż 50% redukcji długu wobec prywatnych wierzycieli to minimum, które pozwoliłoby na przywrócenie choćby nadziei na wypłacalność Grecji w nowej formule. Wobec sprzeciwu banków oraz stron je popierających (Francja, EBC), istnieje zasadnicze ryzyko, iż redukcja nie będzie wystarczająco duża i rynek uzna tem at za nierozwiązany.
Dokapitalizowanie banków – dobrą wiadomością jest to, że kwota potrzebna na dokapitalizowanie to nie 200 a niecałe 100 mld EUR. Złą jest to, że banki będą musiały szukać tych pieniędzy na rynku. Przy dużej awersji do ryzyka to może mocno ciążyć ich notowaniom (jak i rynkom w szerszym ujęciu)
Ekspansja EFSF – EFSF w powiększonym rozmiarze to swego rodzaju gaśnica – narzędzie mające nie dopuścić do takiego spadku cen obligacji innych krajów, aby rynek obawiał się, że nie tylko w przypadku Grecji będzie musiało dojść do restrukturyzacji; ciągle jednak nie znane są detale funkcjonowania funduszu
Reformy strukturalne – wobec trudnej sytuacji makroekonomicznej potrzebne są długofalowe reformy strukturalne, które przywróciłyby wiarę w Europę; jednak wydaje się bardzo mało prawdopodobne aby politycy powiedzieli swoim wyborcom, iż poza finansowaniem krajów południa czeka ich też ograniczenie przywilejów socjalnych
W weekend mogą zapaść decyzje odnośnie dokapitalizowania banków, gdyż jest to decyzja relatywnie łatwa politycznie (przynajmniej w podobno uzgodnionej wersji, iż banki mają najpierw szukać kapitałów na rynku). Natomiast najważniejszą decyzję, ws. redukcji greckiego długu poznamy prawdopodobnie najwcześniej w środę. To oznacza, że negocjacje w tej sprawie posuwają się bardzo wolno.