W rezultacie nowy tydzień rozpoczął się od spadków indeksów i wyprzedaży obligacji państw peryferyjnych. Przed południem główne indeksy we Frankfurcie i Paryżu spadały o około 2 proc. i znajdowały się w okolicach 5850 i 3060 punktów.
Znany z jastrzębich przekonań przedstawiciel Rady Prezesów ECB, Yves Mersch ostrzegł, że Bank może zaprzestać skupu obligacji na rynku wtórnym, jeśli nie będą widoczne reformy w poszczególnych państwach. ECB przeznaczył na ten cel od początku sierpnia około 100 miliardów euro, dziś dowiemy się o ile ta kwota wzrosła w ubiegłym tygodniu. Jutro w parlamencie Włoch odbędą sie głosowania nad reformami, a od rana rosną rentowności włoskiego długu. Dochodowość benchmarkowych dziesięciolatek zbliżała się do 6,6 proc. To poziomy najwyższe w historii Eurolandu, rekordowy jest również spread w relacji do rentowności niemieckich papierów, który sięgał 490 pb. Koszty finansowania się na rynku długu przez Portugalię, Irlandię i Grecję okazywały się dla tych państw za wysokie, gdy dochodowość 10 - letnich papierów dłużnych przekraczała 7 proc., a spread w relacji do papierów skarbowych Niemiec wynosił około 450 pb. By ratować wiarygodność Włoch w oczach uczestników rynku długu Berlusconi zdecydował, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy będzie nadzorował wprowadzanie reform finansów publicznych. To właściwie jedyny pozytywny aspekt i konkret zakończonego w piątek spotkania G-20.
Ubiegły tydzień indeksy na Wall Street kończyły pod kreską. W perspektywie pięciu dni sesyjnych Dow Jones Industrial Average stracił około 2 proc. Średnia Dowa kończyła tydzień w okolicach 11 980 punktów, tuż ponad ważną strefą oporu, która powiązana jest z długookresową średnią kroczącą, czerwcowymi dołkami oraz poziomem 61,8 proc. zniesienia Fibonacciego tegorocznych zniżek. W ubiegłym tygodniu indeks S&P 500 obniżył się o 2,5 proc. i spadał w piątek pod poziom 61,8 proc. zniesienia Fibonacciego spadków obserwowanych od maja do października. Finiszował ponad 10 – okresową średnią kroczącą, na poziomie 1253 punktów. Kupujących po drugiej stronie Oceanu wspierały ostatnio wyniki amerykańskich firm, lepsze od prognoz dane makro i optymizm dotyczący przyszłości Eurolandu. Sezon wyników zmierza ku końcowi, co sprzyja realizacji zysków, gdyż perspektywy firm w obliczu spowolnienia są wątpliwe. W tym tygodniu nie poznamy również danych makro mogących stać się motorem wzrostów - najistotniejsze będą nastroje amerykańskich konsumentów odzwierciedlane przez publikowany w piątek indeks Uniwersytetu Michigan. Zatem w najbliższych dniach to czynniki polityczne i wieści z Europy determinować będą rynkowe nastroje.
Sporządził:
Bartosz Sawicki