Robił to jednak w niesprzyjającym otoczeniu. Po dwóch dniach zwyżek indeksy w Europie spadały. W tej sytuacji WIG20, który otworzył się na poziomie 2355,27 pkt, niemal przez całą sesję systematycznie się osuwał, spadając na zamknięciu do 2314,35 pkt (+1,1 proc.).
Na wykresie dziennym została wyrysowana czarna świeca, co w połączeniu z nieudanym atakiem na barierę podażową tworzoną przez połowę długiej czarnej świecy z ostatniej środy sprawia, że to niedźwiedzie wychodzą zwycięsko z tej potyczki. Dlatego w kolejnych dniach należy się liczyć z dalszymi spadkami. Nie powinny one być jednak zbyt silne. Przynajmniej do czasu, gdy ostatecznie nie rozstrzygnie się sprawa Włoch. Zmiana premiera w tym kraju to za mało, żeby kupić czas. Rynki oczekują konkretów w kwestii reformowania gospodarki, a nie mglistej nadziei na reformy w przyszłości. Jeżeli te się nie pojawią, to obawy o przyszłość powrócą ze zdwojoną siłą, a indeksy zanurkują. Gdy pojawią się konkretne propozycje konsolidacji włoskich finansów, inwestorzy odetchną z ulgą, a koniec roku na giełdach będzie upływał pod znakiem zwyżek.
Ten drugi scenariusz wydaje się obecnie bliższy realizacji. Głównie dlatego, że europejscy politycy nie mogą sobie pozwolić na wpadkę z Włochami. Pozytywną informacją jest również to, że agresywne zakupy włoskiego długu przez EBC, o czym głośno spekulowały rynki w drugiej połowie ubiegłego tygodnia, a co pozwoliło sprowadzić rentowność 10-letnich obligacji Włoch z 7,5 do 6,5 proc., nie kosztowały zbyt dużo. Jak wynika z opublikowanego w poniedziałek raportu, bank centralny kupił w ramach programu SMP obligacje krajów PIIGS za sumę 4,5 mld EUR. To relatywnie niewielki koszt ustabilizowania w krótkim terminie sytuacji na rynku długu. Dla porównania, w sierpniu, gdy po dłuższej przerwie EBC wrócił do interwencji na rynku, w tydzień wydał 22 mld EUR, a w następnych pięciu tygodniach dołożył do tego jeszcze 58 mld EUR. Wspomniana suma 4,5 mld EUR była też o połowę niższa, niż oczekiwano. Pokazuje to, że jakkolwiek sytuacja w strefie euro jest trudna, to nie aż tak, żeby obawiać się powtórki z Lehman Brothers. Jedna odważna decyzja EBC o rozpoczęciu dodruku pieniądza, wsparta zapewnieniami wprowadzenia reform we Włoszech, może się stać katalizatorem mocniejszych zwyżek. Wówczas inwestorzy natychmiast zapomnieliby, że przyszły rok będzie stał w Europie pod znakiem hamowania wzrostu gospodarczego. Ostatecznie o tym sobie pewnie przypomną, ale wówczas indeksy będą już dużo wyżej.