Akcje
Po ostatniej serii spadków warszawskiej giełdzie przydałby się dzień odreagowania. Być może inwestorzy znajdą dziś pretekst do zakupów w publikacjach makroekonomicznych. O godzinie 11 poznamy informacje ze strefy euro – zamówienie w przemyśle w lutym. Po południu natomiast napłynie porcja danych zza Oceanu. Do najważniejszych będzie należeć amerykański indeks zaufania konsumentów Conference Board.
Wczorajsze publikacje inwestorom nie pomogły. Wstępny kwietniowy odczyt indeksu PMI dla przemysłu strefy euro wyniósł tylko 46 pkt wobec oczekiwanych 48 pkt. Był zatem najgorszy od prawie trzech lat. PMI dla sektora usług spadł do 47,9 pkt i był najniższy od pięciu miesięcy. Odczyty indeksu poniżej 50 pkt stanowią potencjalny symptom spowolnienia gospodarczego na Starym Kontynencie. Sygnał ten zaniepokoił inwestorów, dlatego początek tygodnia upłynął pod znakiem silnej wyprzedaży akcji.
Główne warszawskie indeksy straciły sporo ponad 2 proc. Była to czwarta z rzędu spadkowa sesja. Indeks WIG20 stracił 2,5 proc. i zakończył dzień wynikiem 2167 pkt. Najwięcej wśród blue chips, bo aż o 6,7 proc., staniały walory Boryszewa. Silne spadki odnotowały spółki borykające się z zadłużeniem, w tym przeceniony o 5,1 proc. Lotos. Jedynym przedstawicielem dużych firm, który zakończył dzień wzrostem, był PZU, którego walory podrożały o 0,1 proc. Poniedziałkowa wyprzedaż najmocniej dotknęła małych spółek – indeks sWIG80 stracił aż 3,1 proc. Niewiele lepiej wypadł wskaźnik „średniaków", który spadł o 3 proc.
Czerwień dominowała wczoraj również na innych europejskich giełdach. Niemiecki DAX „zanurkował" o 3,4 proc., francuski CAC40 o 2,8 proc. Niewiele lepiej zachowywał się parkiet w Londynie – wskaźnik FTSE100 spadł o 1,9 proc.
Waluty
Słabe odczyty PMI dla strefy euro skutkowały również spadkiem kursu wspólnej waluty. Euro straciło wczoraj względem dolara 0,7 proc. i na koniec dnia płacono za nie 1,3122 dolara.