To powoduje, że inwestorom przeszła ochota na kupowanie czegokolwiek, co wiązałoby się z ryzykiem. Dlatego mamy do czynienia z umacniającym się dolarem amerykańskim i malejącą rentownością obligacji amerykańskich – pieniądze wracają do bezpiecznej przystani. Para walutowa EUR/USD znalazła się już blisko ważnego wsparcia na poziomie 1,2625–1,2650 i można oczekiwać, że w okolicach tego poziomu nastąpi zatrzymanie, a nawet próba odreagowania spadku na tej parze walutowej. To powinno dać pewną ulgę inwestorom i kilka dni odpoczynku od spadków.

Podobnie jak na rynku akcji ze spadkami mamy również do czynienia na rynku surowców. Umacniający się dolar, słabe odczyty PMI, a także historycznie wysokie poziomy cen surowców powodują, że niedźwiedzie mają bardzo dużo argumentów. Do tego można dołożyć również informacje z Arabii Saudyjskiej, która zwiększyła wydobycie ropy do poziomów najwyższych od 30 lat. Saudyjski minister ds. ropy uważa, że najbardziej pożądana cena baryłki ropy Brent to okolice 100 USD, czyli mamy jeszcze przestrzeń 10 USD do spadków – ze słowami przedstawiciela największego producenta ropy należy się liczyć. Teraz światowa podaż ropy przewyższa popyt o przeszło  1?mln baryłek ropy dziennie. Na rynku surowców czeka nas raczej dłuższa przerwa w zwyżkach – pytanie, czy będzie ona miała charakter konsolidacji, czy też przerodzi się w coś poważniejszego. Skoro tyle mówi się o kryzysie, to konsekwencją powinny być taniejące surowce, zwłaszcza przemysłowe.