Jeśli przyjąć, że te zakupy czynione są przez lepiej poinformowanych graczy, którzy znają szczegóły prowadzonych negocjacji i że rzeczywiście do porozumienia pozwalającego Grecji zrolować zapadające, począwszy od 30 czerwca zadłużenie dojdzie, to można się obawiać, że reakcja rynków po oficjalnym podaniu do publicznej wiadomości, że Grecja uniknęła bankructwa, może być stosunkowo krótkotrwała. Ostatnie szczyty DAX z 10 kwietnia i 21 maja odległe były o 41 dni i utrzymanie tej cykliczności dawałoby następny szczyt 1 lipca.
Wyrażony powyżej sceptycyzm nie zmienia faktu, że wzrosty z tego tygodnia, pojawiające się po półtoramiesięcznej fali wyprzedaży, wyglądają jak próba wymacania przez rynek dołka cyklu 20-tygodniowego oczekiwanego wcześniej na podstawie długości poprzednich cykli w okolicach 20 czerwca. Przynajmniej 2-proc. wzrost WIG występujący tuż po ustanowieniu przez indeks trzymiesięcznego dołka, takiego jak ten z poniedziałku, pojawił się w okresie minionych czterech lat po raz szósty. Wśród pięciu wcześniejszych takich sygnałów z 11 sierpnia 2011, 27 września 2011, 6 czerwca 2012, 17 marca 2014 i 8 stycznia 2015 trzykrotnie mieliśmy do czynienia z sygnałami ostatecznego wyjścia z dołka cyklu 40-tygodniowego, a dwukrotnie z nieudanymi próbami takiego wyjścia, po których rynek jeszcze raz nieznacznie pogłębiał poprzednie minimum. Obie wersje są możliwe (na podstawie powyższej „statystyki" z „prawdopodobieństwem" odpowiednio 60 proc. i 40 proc.), ale z obu wynika, że w perspektywie najbliższych tygodni potencjał wzrostowy przeważa nad spadkowym.
Oczywiście wydaje się, że kwestia grecka może nie być w ostatecznym rachunku najważniejsza. W tym roku mamy jeszcze przed sobą najprawdopodobniej podwyżkę stóp FED, którą można porównywać z podobnymi ruchami z lutego 1994 i czerwca 2004. W obu przypadkach Rezerwa Federalna rozpoczynała podnoszenie stóp z ich powojennego pokryzysowego minimum (odpowiednio 3 proc. i 1 proc. ). W obu przypadkach taki ruch ze strony banku centralnego wywoływał korektę S&P 500 o 8–9 proc., która kulminowała w drugim miesiącu po pierwszej podwyżce, kiedy to hossa na Wall Street ulegała wznowieniu. Na innych rynkach może być jednak różnie. W 1994 roku odpływ kapitałów wywołany ruchem FED przełożył się na GPW na roczne załamanie WIG o ponad 70 proc. Teraz z podobnym scenariuszem należy się liczyć w przypadku wielce ostatnio rozspekulowanego rynku akcji w Chinach.