Okazało się bowiem, że jego wartość spadła we wrześniu o ponad 20 proc., a nie o 15 proc., jak spodziewali się analitycy. Obawy o spowolnienie gospodarcze w Państwie Środka ponownie wróciły i będą straszyć rynki w najbliższym czasie.
Ponadto dane o chińskim imporcie mogą niekorzystnie wpływać na notowania ropy naftowej, która i tak pozostaje pod presją podażową po poniedziałkowej deklaracji państw OPEC, że zamierzają zwiększyć wydobycie. Presja surowcowa czkawką odbiła się we wtorek PKN Orlen. Paliwowa spółka była najgorszą w gronie blue chips. Jej akcje taniały w porywach o ponad 4 proc., do 61,53 zł. Spółka podała bowiem, że w najbliższych miesiącach sfinalizuje przejęcie amerykańskiej firmy FX Energy, posiadającej złoża ropy i gazu w Polsce oraz Kicking Horse mającej złoża w Kanadzie. Przejęcia paliwowych firm w otoczeniu spadających cen surowców musiały zostać negatywnie odebrane przez rynek.
Ciężarem dla WIG20, oprócz paliwowego potentata, były również PKO BP, PZU, Pekao, Tauron i PGNiG. Ich akcje traciły pod koniec sesji po ponad 1 proc. Na drugim biegunie, z ponad 1-proc. zwyżkami, znalazły się Energa, Enea, Eurocash i LPP. Ich udziały w indeksie są jednak zbyt małe, by przeciwstawić się tracącym gigantom.
Choć we wtorek na GPW dominowały niedźwiedzie nastroje, nie przeszkodziło to siedmiu spółkom w ustanowieniu rocznych maksimów cenowych. Mowa m.in. o Policach, Elektrobudowie i Intersporcie.
Z punktu widzenia analizy technicznej wtorkowy spadek to tylko korekta wzrostu z ubiegłego tygodnia. Warto zwrócić uwagę, że zniżce towarzyszyły niższe obroty niż te podczas zwyżek. We wtorek wartość akcji, które zmieniły właściciela, ledwo przekroczyła 650 mln zł, a tydzień temu obroty ponad 1 mld zł były normą. Najbliższym wsparciem dla WIG20 pozostaje 2100 pkt, a celem dla byków jest opór 2200 pkt.