Ostatnią sesję tygodnia WIG20 rozpoczął pod kreską. Jeszcze w pierwszej godzinie spadł do 1952 pkt i poruszał się w tej okolicy horyzontalnie do 14.00. Rynkowi wyraźnie brakowało impulsów wzrostowych, na co wpływ miało zarówno ubogie kalendarium makroekonomiczne, jak również mniejsza aktywność Amerykanów na rynku związana z wczorajszym Świętem Dziękczynienia. Giełdowy marazm potwierdzała też wartość obrotów, która o godzinie 13.00 ledwo przekraczała 160 mln zł.
Po godzinie 14.00 silniej zaczęły tracić PKO BP i KGHM, co wystarczyło, by sprowadzić WIG20 na sesyjne minimum 1931 pkt. W samej końcówce handlu ważyły się losy wsparcia 1930 pkt., wyznaczonego w poniedziałek i stanowiącego aktualne minimum trendu spadkowego. Gdyby niedźwiedziom udało się je przebić, droga do 1900 pkt. byłaby otwarta. Zakończenie handlu 1936 pkt. nic nie zmienia w obrazie naszego rynku. WIG20 pozostaje w układzie trendu spadkowego, a przewaga podaży sygnalizowana jest przez wskaźniki MACD, ADX i Parabolic. W tym kontekście należy oczekiwać pogłębienie spadku w najbliższym czasie przynajmniej do wspomnianych 1900 pkt. Jeśli jednak obrona 1930 pkt. zainicjuje w najbliższych dniach odbicie, jego zasięg można szacować na 1960 pkt.
Jeśli chodzi o spółki, to w gronie WIG20 to w piątek przed spadkami uchroniły się tylko Tauron, Bogdanka i Enea. Najmocniej, bo ponad 4 proc., straciły PGNiG i mBank. Choć ogólna atmosfera na naszym rynku nie należała do najlepszych nie brakowały firm, których akcje wyraźnie zyskiwały. Akcje Puław i Polic podrożały o ponad 7 proc. Oprócz tej dwójki jeszcze sześć spółek ustanowiło podczas sesji roczne maksimum. Mowa m. in. o: Agorze, Ciechu i Polcolorit. Obroty na całym rynku były niewielkie i wyniosły 541 mln zł.
Warto dodać, że na tle Europy nasz rynek prezentował się w piątek słabo. WIG20 był czwartym po rosyjskich MICEX i RTS oraz ukraińskim UX najsłabszym indeksem na Starym Kontynencie. Dla porównania ateński ATEX COMP i słowacki SAX zyskały po ponad 1 proc.