CDM Pekao
Analiza techniczna WIG20
Dla posiadaczy długich pozycji wczorajsza sesja była istotna: po dwóch sesjach zrealizowanego na niewielkim obrocie nieznacznego w swej skali podejścia, czas na pierwszą weryfikację. Test ten wypadł dla popytu pozytywnie, wzrosty były kontynuowane, wreszcie też aktywność handlu wzrosła. W rezultacie, zarysowana biała świeca uwiarygodnia wcześniejsze sygnały kupna widoczne na RSI oraz przynosi kreację kolejnych – tym razem na MACD. Planem minimum na dzisiejszą sesję pozostaje obrona strefy 1 825 – 1 808 pkt., czyli utraconego wczoraj przez podaż oporu, pełniącego na ten moment funkcję pierwszego wsparcia. W wariancie optymalnym z kolei dobrze byłoby ustabilizować notowania w rejonie czwartkowego zamknięcia lub nieznacznie powyżej, co zmniejszyłoby znaczenie podkreślonego górnego cienia i umożliwiło płynny atak wpierw na opór zlokalizowany na 1 877 pkt., a następnie na kluczową podażowo barierę, jaka jest 1 907 pkt. Ta ostatnia wartość stanowi dolne ograniczenie średnioterminowego kanału spadkowego opuszczonego dołem 2 grudnia br., doszłoby zatem do pełnego zarysowania ruchu powrotnego.
Adrian Górniak, DM BDM
Warszawski parkiet wykorzystał pozytywne nastroje na europejskich rynkach i zaliczył mocny wzrost. Blue chipy zyskały prawie 2,1%, zamykając się poziomie 1840,6 pkt. Nad kreską znalazły się także mniejsze podmioty – mWIG40 wzrósł o 1,5%, a sWIG80 o 1,1%. Strona popytowa miała także przewagę w Niemczech – DAX podniósł się o 2,6% i we Francji, gdzie tamtejszy CAC40 zanotował 1,1% zwyżkę. Po ostatnich wzrostach i graniu pod decyzję FED, doszło do dużej realizacji zysków w USA, gdzie mocno potraciły wszystkie główne indeksy. S&P500 spadł o 1,5%, a w ślad za nim podążył Nasdaq (- 1,4%). Na czerwono świeciła także większość rynków w Azji – Nikkei znalazł się o 1,9% pod kreską. Gorsze nastroje widać na rynku terminowym. Spadają kontrakty na najważniejsze europejskie indeksy (DAX i CAC40 po 0,7%, na FTSE o 0,5-0,6%) oraz w USA (po 0,1-0,2%). Dziś czeka nas rozliczenie rodzimych kontraktów i w związku z tym należy się spodziewać wzmożonej zmienności. Po doniesieniach o planowanym gromadzeniu metali przez chińskie huty, mocno rosną kontrakty na miedź (o 1,8%), jednak konkretne informacje mogą zostać opublikowane dopiero po weekendzie (producenci mają się spotkać w niedzielę). Kalendarz makro jest niemal pusty – przed startem sesji opublikowany będzie odczyt inflacji producenckiej we Francji, a po południu w USA zostanie podany wstępny odczyt PMI dla sektora usług za grudzień. Patrząc na nastroje na rynkach możemy spodziewać lekkiej korekty na początku sesji. Inwestorzy będą zapewne walczyć o podtrzymanie ostatnich wzrostów, co przy mocniejszym impulsie popytowym mogłoby zapoczątkować rajd św. Mikołaja na naszej mocno przecenionej od maja giełdzie.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W czwartek Wall Street powinna była pokazać prawdziwą reakcja na wynik posiedzenia FOMC. Po trzech dniach zwyżek rynek był jednak już przygotowany do realizacji zysków, co mogło chłodzić nastroje. Ochłodziły w Europie, gdzie indeksy wzrosły, ale dużą część zwyżki wymazały. Stany rzadko jednak wzorują się na giełdach europejskich.Jak zwykle w czwartek w USA opublikowano dane z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w minionym tygodniu złożono 271 tys. wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 275 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych zmieniła się nieznacznie. Opublikowane zostały jeszcze dwa raporty. Indeks Fed z Filadelfii w grudniu wyniósł – 5,9 pkt. (oczekiwano spadku z 1,9 na 1,5 pkt.). Indeks wskaźników wyprzedzających (LEI) wzrósł o 0,4%Na Wall Street naturalna chęć do zrealizowania części zysków wspierana przez przecenę surowców (szczególnie ropy) i przez mocnego dolara (szkodliwe dla gospodarki USA) rozpoczęła dzień od blisko jednoprocentowych spadków indeksów. Na trzy godziny przed końcem sesji popyt przystąpił do kontrataku i indeksy zaczęły się podnosić, ale nic z tego nie wyszło. Końcówka sesji była wybitnie „niedźwiedzia" – indeks S&P 500 stracił 1,5% wymazując środowy wzrost. Takie zachowanie Wall Street było dość zaskakujące. Spadek był za mocny jak na prostą realizację zysków. Jak widać droga ropa i strach przed szczytem wszech czasów są potężnym hamulcem. GPW rozpoczęła sesję bardzo niemrawo, małym wzrostem WIG20, ale europejska euforia wpłynęła po godzinnie również na nasz rynek. WIG20 błyskawicznie, za pomocą zleceń koszykowych zyskał dwa procent i na dwie godziny zamarł na tym poziomie. Po południu indeks zaczął powoli, aczkolwiek nieustępliwe przesuwać się na północ. Na godzinę przed rozpoczęciem sesji w USA WIG20 zyskiwał już ponad trzy procent i to mimo tego, że taniały akcje KGHM. Tak działał wyprzedany rynek i czekanie na rozliczenie kontraktów w połączeniu z europejską euforią. Końcówka sesji była słabsza (chłodził początek sesji za Oceanem). WIG20 oddał ponad jeden punkt procentowy i zakończył dzień sensownym, dwuprocentowym wzrostem. Do górnego ograniczenia kanału trendu spadkowego zostało jeszcze 100 punktów. Dzisiaj w Polsce początek sesji powinien być spadkowy (wpływ Wall Street), ale tak jak i na innych giełdach dzisiaj wygasają grudniowe instrumenty pochodne, co bardzo zwiększa obrót, ale zakończenie sesji potrafi bardzo odbiegać od tego, czego większość oczekuje. Dlatego też rynek będzie czekał na rozgrywkę w ostatniej godzinie, kiedy to decyduje się kurs rozliczeniowy. Samo zakończenie sesji nie będzie miało żadnego znaczenia prognostycznego.