Przebicie ceny 30 USD za baryłkę ropy stało się pretekstem do wyprzedaży (mimo że wcześniej tyle mówiono o korzyściach, które tanie paliwo niesie dla konsumentów), podobnie jak wielkość kredytów przeterminowanych we Włoszech (która po latach wzrostów zaczęła wreszcie spadać w IV kwartale 2015 r.). Gdy w drugiej połowie miesiąca rozpoczęło się silne odbicie, jednym głosem wyznaczono jego kres – miały być nim nieuchronnie rozczarowujące posiedzenia banków centralnych w marcu. Rozczarowanie miało wynikać z niezdrowego i nieracjonalnego napędzania oczekiwań – np. analitycy JP Morgana przewidywali, że trzy miesiące po ostatnim wydłużeniu programu QE EBC zadecyduje o kolejnym, a stopa depozytowa w strefie euro znajdzie się w czerwcu na poziomie -0,7 proc.

Na szczęście prezes EBC M. Draghi wykazał się zdrowym rozsądkiem i zamiast zadawać kolejny cios europejskim bankom, ogłosił, że po marcowej decyzji nie przewiduje dalszych obniżek stóp procentowych. W połączeniu z nowym programem TLTRO powinno to prowadzić do uspokojenia sytuacji związanej z tym sektorem. Fed ogłosił, że nie planuje więcej niż dwóch podwyżek w tym roku (wcześniej miało ich być cztery), co w praktyce oznacza zapewne, że nie należy spodziewać się więcej niż jednej. Z punktu widzenia cen akcji jest to czynnik pozytywny. Z Chin napływają pierwsze sygnały, że „stymulus" fiskalny działa (m.in. poprawa na rynku nieruchomości, wyższe od oczekiwań przychody samorządów ze sprzedaży ziemi). Nie widać żadnych oznak, by konsumpcja słabła w ślad za dekoniunkturą w przemyśle, widoczne są pierwsze sygnały poprawy w przetwórstwie, np. niezwykle dobry odczyt produkcji przemysłowej w Niemczech. Także sektor wydobywczy zyska chwilę wytchnienia dzięki wzrostom cen surowców.

Wśród analityków wciąż dominują prognozy pesymistyczne, a każda słabsza sesja będzie rodzić komentarze, że szczyt już za nami. Wiele wskazuje jednak, że za sobą mamy krótki i gwałtowny tzw. perfect storm, a skala ostatnich wzrostów dokonanych przy relatywnie niewielkiej poprawie nastrojów inwestorów to sygnał, że II kwartał może być dla cen akcji zaskakująco pozytywny. WIG20 jest na dobrej drodze, by już I kwartał zakończyć wzrostami o 3-5 proc., co trudno będzie uznać za zły wynik.