Analiza techniczna WIG
Na wykresie indeksu WIG zaprezentowanego w układzie świec tygodniowych podsumowaniem ostatnich pięciu sesji jest element zwiastujący rozpoczęcie korekty. Świeca sama w sobie nie ma jednak jednoznacznej wymowy, z jednej strony uwypuklając chęci do realizacji zysków, z drugiej wskazując już na pierwsze próby obrony. Tym samym pozbawiona jest czytelnego znaczenia sygnalnego – plan minimum strony podażowej, tj. cofnięcie do wsparcia na poziomie 46 387 pkt., został zrealizowany. Najbliższe sesje winny zatem przynieść odpowiedź na pytanie czy potencjał ruchu spadkowego został wyczerpany. Ewentualne zejście poniżej 46 387 pkt. wygeneruje sygnały sprzedaży o perspektywie krótkoterminowej i z technicznego punktu widzenia otworzy drogę zejściu w rejon 46 340 pkt., czyli de facto umożliwi kreację ruchu powrotnego do linii długoterminowego kanału spadkowego. Widać zatem wyraźnie, że nawet w tym wariancie, opcja „zdrowej" korekty w trendzie wzrostowym pozostanie utrzymana w mocy.
Remigiusz Lemke, DM mBank
Piątkowe zmagania rozpoczęły się od nieznacznej przewagi kupujących, która objawiła się porannym oknem hossy. Kolejne godziny upłynęły w spokojnej atmosferze o wąskim zakresie zmienności nie przekraczającym 11 punktów. Nieznaczna zmiana nastąpiła w drugiej części dnia, jako pierwsze próbę zmiany rozkładu sił podjęły giełdowe ursusy. W efekcie notowania przetestowały okolice 1900 punktów, jednak mimo początkowych sukcesów sprzedający nie byli wstanie utrzymać kursu w sesyjnych minimach i kontrolę przejęli kupujący.
Krystian Brymora, DM BDM
Za nami korekcyjny tydzień, podczas którego FW20 stracił 2,7%. Po bardzo dobrym lutym i w szczególności marcu nie powinno to być dla nikogo zaskoczeniem. Problemem było określenie z jakiego poziomu rozpoczniemy wspomnianą korektę, bo wiele czasu w drugiej połowie marca spędziliśmy w rejonach 1950-1960 pkt. W końcówce miesiąca udało się nieco nadbić szczyty na 1996 pkt, co jest w przybliżeniu 38% zniesieniem całej bessy od kwietnia'15. Stąd nadeszła korekta. Jej apogeum sięgnęło w miniony czwartek 1883 pkt. Potem pomogło odbicie cen ropy. Jej zapasy w USA spadły najmocniej od stycznia'16. Tym samym linia bessy od 2014 roku została naruszona, a „optyka" rynku nieco zmieniona. Rosnące notowania „czarnego złota" powinny oczywiście pomagać rynkom wschodzącym, aczkolwiek warto dalej zachować czujność. Jeśli mieliśmy problem z wyznaczeniem poziomu do korekty, to teraz pojawia się podobny dylemat co do jej końca. Minimum z czwartku 1883 pkt to żaden techniczny poziom. Wskazywałem na minimalny zasięg 1860-1870 pkt. Warto dodać, że kontrakt wyłamał linię wzrostów od stycznia'16, dlatego mówienie o końcu korekty może być dość odważnym stwierdzeniem. Oczywiście więcej pewności zyskamy jeśli kontrakt wróci powyżej 1953 pkt. Wtedy w średnioterminowym scenariuszu byki będą mogły liczyć nawet na pułapy rzędu 2200 pkt. Dziś może być o to trudno. Większość parkietów w Azji zakończyła czerwonym kolorem. Lekko spada DAX . Ropa oddaję część z ubiegłotygodniowego rajdu. Kalendarium makro jest względnie puste.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Kończyliśmy w USA ten pozbawiony ważnych danych makro tydzień z prawie pustym kalendarium. Na rynku surowcowym od r ana mocno zyskiwała cena ropy - kończyła dzień pięcioprocentową zwyżką. Najwyraźniej w minionym tygodniu trwała już gra przed szczytem OPEC i nie-OPEC (17.04). Wzrost ceny ropy i dość słabe zachowanie rynku akcji prowadziło do góry cenę złota i miedzi.
Na Wall Street w piątek inwestorzy musieli zadecydować, czy kontynuują bujanie indeksami, czy może dadzą sygnał do głębszej korekty. Już przed sesją ponad czteroprocentowy wzrosty ceny ropy (ewidentna gra przed spotkaniem w Doha za tydzień) musiał pomagać bykom. Zanosiło się na wzrostową odnogę roller-coastera.