Amerykańscy inwestorzy pozostają w niedźwiedzich nastrojach. Indeks Dow Jones Industrial stracił podczas czwartkowych notowań 1,17 proc. wyceny i zakończył dzień z wynikiem 17830,76 pkt. S&P 500 zanurkował do poziomu 2075,81 pkt., co oznacza spadek o 0,92 proc. Wycena indeksu Nasdaq spadła o 1,19 proc. i ostatecznie indeks zakończył dzień z wynikiem 4805,29 pkt.

Gwiazdami czwartkowej sesji - jedna pozytywną i druga negatywną - były dwie spółki technologiczne. Pozytywnym bohaterem był Facebook, który zaprezentował bardzo dobre wyniki. Spółka podała, że w pierwszym kwartale bieżącego roku wypracowała zysk netto w wysokości 1,51 mld dol, czyli trzy razy więcej, niż w analogicznym okresie rok wcześniej. W efekcie wycena walorów spółki rosła chwilami nawet o 10 proc. Negatywnym bohaterem pozostawał Apple. Po środowej przecenie wywołanej rozczarowującymi wynikami, dzisiaj spółka pozostała w trendzie spadkowym. Wycena giganta skurczyła się o kolejne 3 proc. Duża w tym zasługa znanego inwestora i miliardera, Carla Icahna, który dzisiaj pozbył się swojego pakietu akcji spółki.

Wyniki spółek to nie jedyny czynnik, który wpływał na notowania. Negatywne sygnały płynęły także z samej gospodarki USA. W czwartek poznaliśmy odczyt dynamiki wzrostu PKB w pierwszym kwartale. Jak poinformował Departament Handlu, przez pierwsze trzy miesiące roku największa gospodarka świata urosła o zaledwie 0,5 proc. w ujęciu kwartał do kwartału. Analitycy spodziewali się wzrostu o 0,7 proc.

W ciągu dnia nowojorskie giełdy zareagowały rosnącymi obawami na decyzję Banku Centralnego Japonii, który pozostawił stopy procentowe bez zmian oraz utrzymał program stymulowania monetarnego na niezmienionym poziomie. Na rynkach liczono na dalsze stymulowanie japońskiej gospodarki.

Po środowym posiedzeniu Rezerwy Federalnej osłabiał się dolar. Bank centralny USA podjął decyzję o pozostawieniu bez zmian stóp procentowych i wskazał na spowolnienie w gospodarce USA.