Korekta rozpoczęła się „znienacka" po południu we wtorek i praktycznie trwała tylko 24 godziny, gdyż zakończała się wczorajszego popołudnia. Od tamtego czasu rozpoczęło się wyczekiwanie na wynik głosowania w amerykańskiej Izbie Reprezentantów nad zmianą w ustawie o ochronie zdrowia. Ma to być pierwsza poważna reforma nowej administracji i inwestorzy wyczekują informacji czy rzeczywiście dojdzie ona do skutku, gdyż pojawiały się ku temu wątpliwości. Ostatnie godziny przyniosły jednak pewne uspokojenie w tej kwestii, gdyż widać gorączkowe poszukiwanie głosów, a Republikanie reformę wydają się stawiać za punkt honoru i są świadomi jej wagi. To musiało się spodobać inwestorom, którzy tradycyjnie lubią „kupować plotki", w czym pomagały nieco niższe ceny akcji i tym samym spełnienie znanej z Wall Street mantry: kupowania na korektach. Klimat inwestycyjnym poprawiać mógł też fakt sporego zastrzyku gotówki dla europejskich banków w postaci niemalże 235 mld euro finansowania udzielonego w ramach ostatniej transzy programu TLTRO. Wszystko to sumarycznie doprowadziło do zwyżki indeksu WIG20 o 0,5%, a segmenty małych i średnich spółek pokazały się od jeszcze lepszej strony. Sektor blue chipów hamowało słabsze zachowanie akcji PZU, po tym jak prezes spółki został odwołany ze stanowiska. Walory największego krajowego ubezpieczyciela straciły 4,5% przy wzmożonych obrotach, które sięgnęły 280 mln zł i stanowiły jedną czwartą całej dzisiejszej aktywności na parkiecie. Słabiej zaprezentował się również KGHM, co sumarycznie powodowało pewien niedosyt, gdyż niemiecki DAX potrafił zyskiwać 1% i przez to zdecydowanie wyraźniej odrabiać wcześniejsze straty. Na GPW sesja pod tym względem wyglądała mniej okazale i od niedawnych maksimów wciąż dzieli nas bufor 65 punktów.

Łukasz Bugaj, CFA