W porannym komentarzu zwracaliśmy uwagę, że WIG20 wszedł w strefę wykupienia, co sygnalizował oscylator RSI przekraczający 70 pkt. Ponadto indeks ma za sobą siedem wzrostowych sesji z rzędu, podczas których jego notowania skoczyły o 7,7 proc. i wyznaczyły nowy szczyt hossy 2534 pkt. Tak wysokiego tempa byki nie są w stanie utrzymać przez dłuższy czas, dlatego wtorek przyniósł schłodzenie nastrojów. Na półmetku sesji WIG20 spadał o 1,3 proc. do 2498 pkt, WIG o 1,1 proc. do 64 442 pkt, mWIG40 o 1,1 proc. do 4834 pkt, a sWIG80 o 0,8 proc. do 15 419 pkt. Wartość obrotów sięgała z kolei 420 mln zł, co pokazuje, że realizacja zysków nie odbywa się przy ponad przeciętnej aktywności inwestorów. Mamy raczej do czynienia z naturalną korektą. WIG20 na razie broni pułapu 2500 pkt, co także stanowi pozytywny sygnał.

Foto: parkiet.com

Na tle Europy zachowanie GPW nie wyróżnia się. Dziś po południu traciła zdecydowana większość giełd na Starym Kontynencie. Najbardziej węgierska i niemiecka. BUX spadał na półmetku sesji o 2,5 proc. do 37 161 pkt, a DAX o 1,7 proc. do 11 915 pkt. Ten ostatni znalazł się na poziomie najniższym od marca. Na wykresie widać krótkoterminowy trend spadkowy, który stanowi układ korekty w długoterminowej hossie. Przekroczenie 12 000 pkt na zamknięcie sesji będzie miało jednak negatywną wymowę i zwiększy ryzyko wejścia w średnioterminową tendencję spadkową.

W drugiej części wtorkowej sesji wpływ na nastroje będą mieć: odczyt indeksu zaufania konsumentów Conference Board w USA (o godz. 16.00) oraz otwarcie sesji na Wall Street. Po południu kontrakty na S&P500 spadały o 0,6 proc., co zwiastuje niedźwiedzi start notowań za oceanem.