Rekord padł zaraz po otwarciu sesji, a potem doszło do kontry niedźwiedzi. Ostatecznie udało się zakończyć sesję na plusie i WIG wzrósł o 0,3 proc., do 67 529 pkt. Obroty sięgnęły 1,2 mld zł, co zwiększa wiarygodność nowego szczytu jako sygnału do kontynuacji hossy. I choć analitycy spodziewają się krótkoterminowej korekty (wykupienie sygnalizowane chociażby przez oscylator RSI), to w ujęciu długoterminowym drzwi do kontynuacji hossy wydają się być otwarte. Piotr Neidek, analityk DM mBanku, szacuje, że zasięg zwyżki to nawet 73 000 pkt. Jeśli dojdzie do wyprzedaży, to poziomami wsparcia są 66 000 pkt, a niżej kluczowa bariera w postaci 200-sesyjnej średniej 62 800 pkt.
Szeroki WIG nie ustanowiłby nowego rekordu, gdyby nie wsparcie dużych i średnich spółek. WIG20 rósł we wtorek nawet do 2650 pkt, co jest najwyższym poziomem od 2011 r. Z kolei mWIG40 zwyżkował w porywach do 5085 pkt, kontynuując wybicie z konsolidacji. Troszkę słabiej radziły sobie małe spółki. Indeks sWIG80 spadł o 0,2 proc., do 15 042 pkt, i pozostaje w układzie krótkoterminowej korekty.
Przewagę kupujących na GPW dobrze pokazywała statystyka rocznych ekstremów cenowych. Swoje co najmniej roczne maksimum wyznaczyło aż 16 spółek (w tym m.in. pięć banków: Alior Bank, mBank, Millennium, PKO BP i Pekao). Analogiczne minimum ustanowiły tylko dwie spółki: Octava i Megaron. Najmocniej podrożały akcje Krezusa – o 16 proc., do 2,25 zł, a najsłabszą spółką był Erigs, ze spadkiem kursu o 9,3 proc., do 4,9 zł. ¶