Dzisiaj w nocy opublikowano oficjalne indeksy PMI dla przemysłu i usług w Chinach. Były one gorsze od oczekiwań, ale indeksy w całej Azji rosły. Po sesji raporty kwartalne opublikowały m.in. eBay, Facebook. Inwestorzy byli nimi umiarkowanie zadowoleni. AHI (indeks handlu posesyjnego) wzrósł o 0,4%. Rosły też rano kontrakty na amerykańskie indeksy. To zdecydowanie nie przesądza jak się sesja zakończy, ale Europejczykom powinno pomóc.
Jutro w Polsce jest święto, a w USA Wall Street działa, więc nie da się przewidzieć, na jakie nastroje wpadną w piątek polscy gracze. Z tego wynika, że GPW powinna zachować się bardzo ostrożnie. Obrót powinien spaść, ale na małym obrocie wszystko można wyrzeźbić.
Krzysztof Pado, analityk DM BDM
Październik na rynkach akcji należał zdecydowanie do niedźwiedzi. Impuls był tym razem globalny. W odróżnieniu do poprzednich miesięcy nie tylko wybrane rynki (wcześniej głównie emerging markets) były na celowniku podaży. Do spadków dołączyła także mocno trzymająca się dotychczas Wall Street. Problemy z wybiciem na początku miesiąca nowych szczytów (m.in. na S&P500 oraz Nasdaq Composite) zachęciły podaż do odważniejszego działania. Do centrum zainteresowania inwestorów (oprócz skutków wojny handlowej) dołączyła sytuacja budżetowa we Włoszech. Zarysy konfliktu pojawiają się także na linii Trump – Fed. Powyższe czynniki wzmagają niepewność w przedsiębiorstwach, co dobrze obrazują, coraz bardziej rozczarowujące, odczyty PMI. Dynamika przeceny z ostatniego miesiąca każe ostrożnie podchodzić do rynków akcji. W krótkim terminie szukalibyśmy jednak punktu zaczepienia. Słabość krajowego rynku akcji jaką obserwujemy od połowy stycznia br. uwzględnia już szereg negatywnych scenariuszy dalszego rozwoju sytuacji. Nastroje inwestorów, mierzone różnymi wskaźnikami sentymentu, są bardzo słabe (syntetyczny wskaźnik obliczany w Polsce przez SII odnotował ostatnio jedne z najniższych poziomów w historii, w USA odsetek niedźwiedzi był w poprzednim tygodniu najwyższy od kwietnia'18). WIG na wskaźniku P/E (zarówno tegorocznym jak i na przyszły rok) wyceniany jest najniżej od kilku lat i wyraźnie poniżej długoterminowych średnich). Obecnie jako główny czynnik ryzyka postrzegamy dalsze zachowanie rynków zagranicznych. Napięcie po stronie byków na Wall Street jest wysokie, o czym świadczy łatwość wejścia w sporą dynamikę ostatnich spadków.
Remigiusz Lemke, analityk DM mBanku
Wtorkowa sesja na wykresie WIG20 rozpoczęła się neutralnie. Przez kolejne godziny handel oscylował w okolicy 2105 punktów. Do poprawy nastrojów doszło w godzinach popołudniowych, kiedy do sesji przyłączyli się inwestorzy zza oceanu. Kurs WIG20 pokonał poniedziałkowe szczyty i zamknął się na wysokości 2122. Podobnie jak w poniedziałek, znacznie słabiej radziły sobie spółki średnie, których indeks stracił na wartości -0,18% i dotarł do najniższych poziomów od sierpnia 2016 roku. Na wykresie bezsprzecznie widać dominację sprzedających. Trend spadkowy przybiera na sile i jak na razie nie widać sygnałów świadczących o jego rychłym zakończeniu. Pozytywna dywergencja pomiędzy ceną a RSI informuje o chwilowym wyprzedaniu, jednak bez potwierdzenia poprzez wzrostowe podejście, ciężko jest na tej podstawie budować korzystne scenariusze. Na rynkach zagranicznych przewagę posiadają kupujący, co prawda od strony technicznej jeszcze nie doszło do przełomu i wygenerowania sygnałów kupna, jednak wzrosty w USA o +1,5% oraz blisko 2% aprecjacja w Japonii powinny korzystnie nastrajać inwestorów przy Książęcej 4.
Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ
Poranny, środowy handel na rynku FX nie przynosi istotniejszych zmian na eurodolarze, oraz w konsekwencji na wycenach walut EM. Złoty kwotowany jest następująco: 4,3322 PLN za euro, 3,8198 PLN wobec dolara amerykańskiego, 3,7985 PN względem franka szwajcarskiego oraz 4,8465 PLN w relacji do funta szterlinga. Rentowności polskiego długu wynoszą 3,19% w przypadku papierów 10-letnich.Ostatnie godziny obrotu na rynku walutowym przyniosły podtrzymanie presji na wycenie PLN. W dużej mierze za próbę wybicia przez 4,34 (EUR/PLN, 4.33145 +0.01%) oraz 3,84 USD/PLN (3.81540 -0.07%) odpowiadają czynniki zewnętrzne, gdzie eurodolar kieruje się w stronę 1,13 USD. Słabe dane makro z Eurolandu kontrastują z optymistycznymi wskazaniami z gospodarki USA, co powoduje, iż nawet na poziomie makroekonomicznym premiowany jest ruch w dół na głównej parze. Dodatkowo pakiet czynników ryzyka (Brexit, Włochy, niemiecka polityka, napięcia handlowe) ograniczają potencjalny apetyt na podejmowanie większego ryzyka. Mocniejszy dolar zwyczajowo podbija presję podażową na walutach EM, w tym na złotym. Od czerwca jednak złoty w dużej mierze konsolidował na większości zestawień - sugerując, iż koszyk CEE nie znajdował się w centrum zainteresowania globalnych graczy. Inwestorzy skupiali się raczej na bardziej zmiennych walutach jak TRY czy BRL. W przypadku wybicia przez okolice 4,34 EUR/PLN możemy być jednak świadkami mocniejszego ruchu deprecjacyjnego na PLN, co oznaczałoby również potencjalny powrót zmienności na parze.
W trakcie dzisiejszej sesji poznamy szybki szacunek CPI za październik. Rynek spodziewa się lekkiego spadku dynamiki r/r do poziomu 1,8% z 1,9% uprzednio. Dane te, choć istotne z punktu widzenia oceny makro, w nikłym stopniu przełożą się na handel na PLN - RPP od dawna sygnalizuje stanowisko wait'n'see, a ewentualnie niższa inflacja tylko będzie potwierdzeniem tego statusu. Na szerokim rynku mamy m.in. HICP ze Strefy Euro czy raport ADP z USA.