Nadzieje inwestorów w Warszawie na udany początek tygodnia okazały się złudne. Wyraźna przewaga kupujących w początkowej fazie sesji dość szybko i sprawnie wyniosła WIG20 prawie 1 proc. w górę. Po południu nastąpił jednak nieoczekiwany zwrot akcji. Krajowe indeksy roztrwoniły wypracowaną zwyżkę, a inicjatywę na rynku przejęli sprzedający, spychając główne indeksy w strefę spadków. WIG20 finiszował ponad 0,5 proc. pod kreską.

Słabość krajowych indeksów kontrastowała z kolorem zielonym obecnym na największych europejskie rynkach akcji. Uwaga kupujących skoncentrowała się tam przede wszystkim na rozwiniętych rynkach akcji, gdzie pojawiło się wielu chętnych do odkupywania przecenionych w ostatnich tygodniach papierów. Mniej szczęścia miały parkiety z naszego regionu, gdzie nastroje mocno popsuły obawy przed eskalacją konfliktu między Rosją a Ukrainą po weekendowej potyczce ich okrętów na Morzu Azowskim. Dlatego największa wyprzedaż miała miejsce na giełdzie w Moskwie. Mocno też straciła na wartości rosyjska waluta. W Warszawie największe spółki radziły sobie ze zmiennym szczęściem. Negatywne nastroje ominęły m. in. Pekao. Tymczasem notowania pozostałych przedstawicieli sektora bankowego poddały się przecenie, mimo wzrostowego początku sesji. Kupujący pojawili się też na papierach spółek energetycznych. Na drugim biegunie, wśród najmocniej przecenionych walorów, negatywnie wyróżniało się JSW. Chętnie pozbywano się też akcji KGHM i LPP.

Mimo obiecującego początku sesji sprzedający ujawnili się w segmencie małych i średnich firm, co sprawiło, że większość spółek z tego grona zakończyła dzień pod kreską.