Już od kilku sesji klimat inwestycyjny na świecie się poprawia, ale wczoraj wieczorem Jerome Powell pobudził go jeszcze bardziej. Stwierdził on bowiem, że w jego ocenie główna stopa jest "tuż poniżej" poziomu neutralnego dla gospodarki. Zostało to odebrane gołębio, gdyż jeszcze na początku ubiegłego miesiąca Powell oceniał, że stopy są prawdopodobnie nadal "daleko" od neutralnego poziomu i że Fed może nawet ten poziom przekroczyć. Wczorajsza deklaracja nie zmieni planów kolejnej podwyżki stóp w grudniu, ale została odczytana jako możliwość zredukowania skali wzrostu kosztu pieniądza w roku przyszłym. Czy tak rzeczywiście się stanie ciężko jest szacować i poczekać trzeba na kolejne projekcje członków FOMC. Jak na razie ekonomiści stwierdzili, że słowa Powella niekoniecznie muszą wpłynąć na przyszłą trajektorię zmiany stóp. Inwestorzy obserwując coraz bardziej krytyczne słowa Donalda Trumpa wobec Fedu mają jednak odmienne zdanie, a to przekładało się na zwyżki cen ryzykownych aktywów. Wczoraj na Wall Street indeksy zyskiwały ponad 2%. Dzisiaj o poranku w Azji także dominował optymizm, choć już mniejszy i bardziej selektywny. Podobnie było w Europie. Dla poturbowanej ostatnimi czasy GPW nadszedł jednak lepszy okres i widać to było już wczoraj. Wpływ na to ma nie tylko lepszy klimat na świecie, ale także dwa czynniki lokalne. Pierwszy, który objawił się na początku tygodnia, to napięcie wokół Ukrainy po wprowadzeniu w tym kraju stanu wojennego. W poniedziałek inwestorzy obawiali się możliwości eskalacji konfliktu, ale tego nie obserwujemy, co angażuje wcześniej wystraszony popyt na GPW. Drugim czynnikiem jest uspokojenie sytuacji wokół banków pana Leszka Czarneckiego. Jeszcze przed dwoma tygodniami obawiano się realizacji najczarniejszego scenariusza, ale sytuacja się uspokoiła, a spółki podały wyniki za III kw. Na dzisiejszej sesji indeks WIG-Banki odrobił straty wywołane wcześniejszym niepokojem, a to było dodatkowym pozytywnym bodźcem dla parkietu. Ostatecznie główny indeks zyskał pokaźne 1,7% i naruszył psychologiczny poziom 2300 pkt. Słabiej radziły sobie mniejsze i średnie spółki, ale i one zyskały. Ponadto obroty nie były niskie i zbliżyły się do 1 mld zł, co pokazuje, że powróciło wcześniej przygaszone zainteresowanie ze strony kupujących.